Edward Wojtas jest kandydatem na stanowisko wiceprezesa Lubelskiej Giełdy Rolniczo-Ogrodniczej SA w Elizówce. Ma nadzorować pracę trzech osób. To nowe stanowisko z wynagrodzeniem ok. 8,8 tys. zł brutto.
- Kończy się kadencja Zarządu Województwa i jego członkowie, którzy nie mają szans na poparcie w nadchodzących wyborach samorządowych, szukają nowej pracy - oceniają pracownicy giełdy.
Podczas ostatniego posiedzenia Rady Nadzorczej, jej członkowie związani z PSL zaproponowali stworzenie nowego stanowiska: wiceprezesa giełdy do spraw ekonomiczno-finansowych. Kandydatem znów jest Wojtas.
Do tej pory giełdą rządził prezes, wiceprezes ds. administracji i marketingu oraz wiceprezes ds. technicznych, ale to stanowisko zostało zlikwidowane 27 kwietnia. Pobory prezesa giełdy to około 11 tys. zł brutto. Nowy wiceprezes miałby zarabiać około 8,8 tys. zł brutto. Nadzorowałby pracę zaledwie trzech osób. Decyzja w tej sprawie została przełożona na kolejne posiedzenie giełdy, które odbędzie się jutro.
Ani przewodnicząca rady Krystyna Majerczyk-Żabówka, ani Edward Wojtas nie chcą się na ten temat wypowiadać przez telefon. - Analizy są w tej materii prowadzone, co nie znaczy, że tak będzie - mówi K. Majerczyk-Żabówka.
- To nie jest rozmowa na telefon - ucina E. Wojtas. - Zapraszam do siebie po urlopie.
Prezes Włodarczyk odmówił rozmowy na ten temat.
- Według mnie to stanowisko podwyższy koszty funkcjonowania spółki i obniży jej rentowność - uważa poseł Zyta Gilowska (PO), ekonomista. - A przecież samorząd wojewódzki ma prawo do udziału w zyskach. Powinien się tym zainteresować Zarząd Województwa i wyjaśnić, dlaczego chce obniżyć swoje dochody, a także poinformować o tym opinię społeczną.
E. Wojtas po ubiegłorocznych wyborach był często wymieniany jako kandydat na stanowisko wicewojewody i marszałka województwa. W latach 1993-97 pracował w lubelskim Urzędzie Wojewódzkim, a później był jego dyrektorem generalnym.
Prof. Andrzej Kidyba - prezes Lubelskiej Fundacji Rozwoju
- Nie ma niczego gorszego, gdyż każde zawirowanie polityczne przekłada się na sferę gospodarczą. To niczemu nie służy. Nie ma wtedy ani logiki, ani ciągłości działania, która powinna obowiązywać w gospodarce. Nie twierdzę, że politycy nie potrafią radzić sobie w gospodarce. Polską gangreną są zmiany w radach nadzorczych po każdych wyborach. Gospodarka powinna być neutralna, niezależna od koniunktur politycznych