– Podejrzanych materiałów przybywa. W weekend dostaliśmy kolejną ze Świdnika. Kto i gdzie je będzie badał? – dzwonił po instytucjach Mirosław Starzyński, wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie. – Kobieta kupiła chusteczki higieniczne. Kiedy wyjęła jedną, z opakowania wysypał się proszek. Trzeba było zabezpieczyć całą, ogromną dostawę.
Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii w Puławach nie uruchomił jeszcze laboratorium. Plany, aby palić przesyłki w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie, trzeba odłożyć. Policja musi najpierw dostać zgodę od adresatów.