- W Jesz Burgerze chciałam podkreślić, że studenci nie muszą jeść oczu, wymion i ścięgien, tylko prawdziwe mięso za niezbyt duże pieniądze. - I może marża będzie nieduża, ale przez to, że zwiększy się sprzedaż, wystarczy na utrzymanie restauracji - mówi znana restauratorka w wywiadzie dla tygodnika Gala.
- Dostali ode mnie witrynę chłodniczą, która miała pokazać Polakom, że hamburgery to nie przemielony papier toaletowy i wymiona, tylko cudowne mięso z udźca wołowego oraz świeże warzywa. Ale panowie zlekceważyli moje uwagi, bo kiedy wróciłam, w lodówce zastałam dwa placki ziemniaczane - tłumaczy w tygodniku "Gala" Gessler. - Ludzie, którzy jedzą z apetytem i radością, mają apetyt na życie, na miłość, na seks. Mniej się boją. A potem podali mi wołowinę upodloną do tego stopnia, że pachniała padliną! W życiu w restauracji nic tak wszechobecnie nie śmierdziało! - dodaje.
Jesz Burger na Krakowskim Przedmieściu został zamknięty w sobotę. Powstanie tam włoska restauracja