Na 1 grudnia gotowe ma być wszystko, co potrzebne, by uruchomić narciarski stok na Globusie. Taką deklarację składa Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, choć jeszcze kompletuje potrzebny mu sprzęt. To, kiedy będzie można tu szusować, zależy od pogody.
Zarządzająca stokiem spółka pilnie szuka ratraka i armatek śnieżnych, a dokładnie firmy, od której ten sprzęt wynajmie. Ratrak widoczny wciąż na Globusie ma odjechać stąd w przyszłym tygodniu. Zabierze go firma, od której był wynajmowany przez ostatnie dwa sezony na podstawie umowy, która wygasła z końcem października. Objęte tą samą umową armatki odjechały wczoraj.
Innego sprzętu MOSiR jeszcze sobie nie zapewnił.
– W trybie pilnym ogłosiliśmy zamówienie. Na oferty będziemy czekać do końca tygodnia, a w przyszłym tygodniu chcemy już rozstrzygnąć postępowanie – zapowiada Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Poprzednie postępowanie zostało unieważnione. – Złożone oferty były nieprecyzyjne i nie można było ich miarodajnie ocenić.
Zarządca stoku chce, by na 1 grudnia sprzęt był już na miejscu. Chodzi o jeden ratrak i trzy armatki.
– 1 grudnia chcemy być w pełnej gotowości do uruchomienia stoku – potwierdza Bednarczyk.
Nie oznacza to jednak, że już za dwa tygodnie będzie można tu zjeżdżać na nartach lub desce. Wszystko zależy od pogody.
– Do naśnieżenia stoku konieczne są odpowiednie warunki – zastrzega rzecznik MOSiR. – Jest nam potrzebny nie tyle śnieg, ile temperatury utrzymujące się na poziomie minus 3, minus 5 stopni przez kilka kolejnych dni i nocy, bo grunt na stoku musi odpowiednio zamarznąć. Ujemna temperatura jest konieczna do produkcji śniegu – tłumaczy.
W zeszłym roku stok na Globusie udało się uruchomić dopiero 2 stycznia, a sezon trzeba było zakończyć już po 26 dniach, bo zimy prawie wcale nie było. Tegoroczne prognozy długoterminowe mówią, że na początku grudnia noce będą mroźne, ale za dnia dla armatek śnieżnych może być za ciepło.
Szczegółów dotyczących cennika stoku Globus na najbliższy sezon MOSiR jeszcze nie ujawnia.
A tutaj tłumy
Sporą popularnością na początku sezonu cieszy się za to miejskie lodowisko przy Al. Zygmuntowskich, czynne od 5 listopada. – Mieliśmy w weekendy takie sytuacje, że brakowało miejsca na tafli – przyznaje Bednarczyk. Dodajmy, że jednorazowo na tafli Icemanii może przebywać około 300 łyżwiarzy.