Od przeprowadzki Urzędu Marszałkowskiego do nowego budynku przy ul. Grottgera minął rok. Ale urzędnicy wciąż jeszcze nie poradzili sobie z problemem braku zasięgu sieci komórkowych.
W grudniu ubiegłego roku blisko siedmiuset podległych marszałkowi pracowników wyprowadziło się z pomieszczeń w gmachu przy ul. Spokojnej wynajmowanych od Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Szybko okazało się, że w wielu miejscach nowej nowoczesnej siedziby są spore problemy z zasięgiem sieci telefonii komórkowej. Przekonywali się o tym chociażby dziennikarze, próbujący skontaktować się z biurem prasowym czy urzędnikami. Tłumaczono im wówczas, że wkrótce problemem zajmie się operator, który ma zamontować urządzenia wzmacniające sygnał.
Minął rok, a problem wciąż jest aktualny. Kilka dni temu podczas obrad jednej z sejmikowych komisji mówił o tym radny Piotr Rzetelski (PSL).
– Zgłosiłem brak możliwości kontaktu z wyborcami, bo na parterze i pierwszym piętrze budynku wciąż nie ma zasięgu. Może się to wydawać błahe, ale wbrew pozorom to duży problem. Przecież urząd odwiedzają różni goście i petenci. Dla nich też może to być kłopotliwe – mówi Rzetelski.
Kilka miesięcy temu urząd zmienił operatora sieci telefonii komórkowej.
– Poprzedni nie był w stanie wywiązać się z tego, czego oczekiwaliśmy. Po zmianie zasięg znacznie się poprawił, ale wciąż są miejsca, w których wciąż go nie ma. Odczuwają to zwłaszcza ci, którzy korzystają z innych sieci – przyznaje Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka województwa. – Liczymy się z tym, że będziemy musieli ponieść koszty związane z poprawą sygnału. W skali całego budynku może to być wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi Górka.
Kłopoty z zasięgiem to nie jedyne uwagi, jakie radni mieli po przeprowadzce do nowej siedziby. Rok temu pisaliśmy o zastrzeżeniach dotyczących sali, w której miały odbywać się posiedzenia sejmiku województwa. Znajduje się ona w sąsiadującym z urzędem i wybudowanym w tym samym czasie Lubelskim Centrum Konferencyjnym, które także zostało sfinansowane z budżetu samorządu.
Zdaniem radnych opozycji proponowane pomieszczenie było niefunkcjonalne, nie było w nim miejsc dla dziennikarzy i publiczności, a oni sami nie mogliby w nim komfortowo posługiwać się dokumentami i służbowymi laptopami. Ostatecznie obrady sejmiku odbywają się w największej sali LCK.