Górnik Łęczna ma szansę na pieniądze z budżetu Lublina. – Teoretycznie to możliwe – przyznaje oficjalnie Ratusz.
Temat wsparcia piłkarzy z Łęcznej na krótko pojawił się na wtorkowym posiedzeniu komisji sportu w lubelskiej Radzie Miasta. Debata toczyła się wokół pomocy dla Motoru Lublin, który jeszcze w tym roku ma otrzymać 600 tys. zł z miejskiej kasy. Miasto ma też spłacić jego dług (1,2 mln).
Zastępca prezydenta Krzysztof Komorski zapewniał, że miasto nie może w taki sam sposób wesprzeć także Górnika, który w przeciwieństwie do Motoru nie jest spółką należącą do samorządu Lublina (miasto ma 89,74 proc. akcji Motoru).
– Co do zasady jako gmina Lublin nie jesteśmy w stanie kapitałowo tej spółki wesprzeć – mówił Komorski. Potwierdza jednak, że jest inny sposób, czyli wykupienie usług promocyjnych. Samorząd mógłby płacić za obecność miejskiego logo.
– Za promocję teoretycznie jesteśmy w stanie zapłacić – stwierdza Komorski. Ale zastrzega: – Jeżeli tak by się stało, to nikt nie podpisałby takiej decyzji jednoosobowo.
Już w poprzednim sezonie Górnik Łęczna dysponował jednym z najniższych budżetów w całej ekstraklasie. Kształtował się na poziomie 10 mln złotych, a główne źródło dochodów stanowiły przelewy za transmisje od telewizji NC+ oraz od głównego sponsora klubu – LW Bogdanka. W tym roku, po zmianie zasad finansowania przez kopalnię, wpływów może być jeszcze mniej. Dlatego zdecydowano się na przeniesienie meczów do Lublina.
Jak udało nam się dowiedzieć, ten krok już okazał się dla klubu opłacalny. Przychody z dnia meczowego znacznie wzrosły, liczba reklamodawców i drobnych partnerów zwiększyła się, a w ostatnim kwartale tego roku ma zostać podpisana umowa z dużym sponsorem.
Według raportu Ekstraklasa Piłkarskiego Biznesu, klub z Łęcznej zakończył poprzedni rok ze stratą 2,4 mln zł i zgodnie z nadzorem finansowym w otrzymanej licencji musi spłacić zobowiązania wobec zawodników.
A co z Motorem?
Komisja sportu zaapelowała o całkowite oddłużenie Motoru Lublin już na najbliższej, październikowej sesji Rady Miasta. Za takim rozwiązaniem opowiedział się także opozycyjny klub PiS, ale jego przedstawiciele oświadczyli wczoraj, że jeszcze przed sesją chcą dostać od prezydenta miasta sprawozdanie finansowe spółki i raport z badania biegłego rewidenta. Dokumentów tych spółka dotąd nie udostępniła. Klub PiS chce też, by do rady nadzorczej Motoru wszedł przedstawiciel kibiców. Poza tym radni chcą, by prezydent podpisał z Motorem kontrakt określający cele sportowe i terminy ich osiągnięcia. Nie precyzują jednak, jakie sankcje miałby ten kontrakt przewidywać na wypadek, gdyby Motor tych celów nie osiągnął. (drs)