Trzej chłopcy, których wskazała zgwałcona uczennica, chodzą do różnych klas i nie znają się. Jednego w dniu, kiedy miało dojść do gwałtu, nie było w szkole – twierdzi dyrektorka placówki.
Tyle że – jak pisze dyrektorka w wyjaśnieniu – wskazani chłopcy się nie znają (nie chodzą nawet do jednej klasy). A jednego z nich w dniu zdarzenia nie było w szkole. Dyrektorka rozmawiała w tej sprawie z nauczycielami, uczniami (m.in. wskazanymi przez dziewczynkę) i ich rodzicami. Ci ostatni są oburzeni i nie wykluczają skierowania do sądu sprawy o pomówienie.
Zdaniem dyrektorki, wszystkie rozmowy oraz analiza nagrań z monitoringu nie dają podstaw, by sądzić, że do gwałtu doszło na terenie szkoły. Potwierdziła to także w rozmowie z nami. – Dokładnie sprawdziliśmy nagrania. Nic takiego, o czym mówi ta uczennica, nie miało w szkole miejsca – ucina dyrektorka.
– Sytuacja jest tak skomplikowana, że teraz może ją rozstrzygnąć jedynie sąd – podkreśla Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty. Podobnie uważa Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyr. Wydziału Oświaty i Wychowania w magistracie. – Od oceny tych faktów jest prokuratura i sąd – mówi.
Kuratora to tłumaczenie nie przekonuje. – Ja na miejscu pani dyrektor powiadomiłbym organ prowadzący (urząd – red.) i nadzorujący (kuratorium – red.) – mówi. – Nie jesteśmy od tego, żeby od razu po takim zgłoszeniu wyciągać konsekwencje. Ale od tego, żeby pomóc szkole rozwiązać problem. Bo samą informację o potencjalnym zdarzeniu tak należy traktować.
Wyjaśnienia dyrektorki w żadnej z obu części nie zadowoliły też Ratusza. Urzędnicy poprosili ją dzisiaj o ich uzupełnienie w pilnym trybie.
Tymczasem, prokuratura, która zajmowała się sprawą, przekazała ją do sądu. Zaważyła opinia biegłego psychologa. Śledczy poprosili o badanie, bo nabrali wątpliwości, czy dziewczynka mówi prawdę. I czy można wykluczyć udział w gwałcie osoby dorosłej, która mogła wpłynąć na zeznania 12-latki.
Kontrowersje budzi udział w całej sprawie konkubenta matki dziewczynki, który – jak się okazało – jest poszukiwany listem gończym za pobicie w Austrii. Psycholog uznał jednak, że nie ma powodów, żeby nie wierzyć dziewczynce. Efekt? – Sąd Okręgowy zdecydował, że właściwym do rozpoznania tej sprawy jest Sąd Rejonowy Lublin-Zachód – informuje Artur Ozimek, rzecznik lubelskiego Sądu Okręgowego. – Akta zostały przekazane do Wydziału Rodzinnego tego sądu. Ten zdecyduje, czy wszcząć postępowanie wyjaśniające.
Jedno jest pewne: dziewczynka została zgwałcona. Potwierdził to ginekolog. 12-latka została przeniesiona przez matkę do innej szkoły.