Prokuratura zaskarżyła decyzję sądu w sprawie warunkowego aresztu dla Michała J. Śledczy przekonują, że mężczyzna który masowo handlował dopalaczami, powinien czekać na proces w celi. Za kraty trafił już organizator nielegalnego procederu.
31-latek gminy Niemce został zatrzymany w poniedziałek po południu, przez policjantów ze specjalnej grupy powołanej przez komendanta wojewódzkiego. Mężczyzna ukrywał się w Lublinie. Wpadł, kiedy odwiedzał swoją babkę.
– 31-latek dostarczał dopalacze i narkotyki zatrzymanemu w piątek Michałowi J. – wyjaśnia Kamil Gołębiowski, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Podczas przeszukania miejsca zameldowania 31-latka policjanci odnaleźli 18 pakietów z tzw. dopalaczami o łącznej wadze 0,5 kg oraz rewolwer gazowy.
Kryminalni zabezpieczyli również należące do 31-latka telefony i komputery.
– W środę mężczyzna zostanie przesłuchany i usłyszy zarzuty dotyczące handlu tzw. dopalaczami – wyjaśnia Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Za tego rodzaju przestępstwo grozi do 12 lat więzienia.
Śledczy będą wnioskować o tymczasowe aresztowanie 31-latka. Mężczyzna był już karany za przestępstwa narkotykowe, groźby i rozbój.
Kryminalną przeszłość ma za sobą również zatrzymany w piątek Michał J. 29-latek z Lublina handlował dopalaczami na masową skalę. W jego mieszkaniu policjanci przechwycili 16 kg tych środków oraz ponad 400 gramów marihuany, a także 238 tabletek ekstazy. Wartość narkotyków to około 1,3 mln złotych. Michał J., bezrobotny bibliotekarz przyznał się do winy. Ustalono, że do tej pory wysłał już 700 przesyłek. Następnych 18 przechwycili policjanci.
Sąd postanowił warunkowo aresztować 29-latka. Mężczyzna może wyjść na wolność po wpłaceniu 50 tys. zł. Śledczy domagają się bezwzględnego aresztu. We wtorek skierowali do Sądu Okręgowego w Lublinie zażalenie w tej sprawie.
– W zażaleniu prokurator wskazał, że zgromadzony materiał dowodowy prowadzi do wniosku, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzuconych mu przestępstw – wyjaśnia Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Prokurator wskazał, że na rozmiar przestępczej działalności Michała J. oraz jego działanie wspólnie i w porozumieniu z inną osobą jak również dostarczanie narkotyków wielu odbiorcom. To rodzi realną obawę matactwa z jego strony. Zwłaszcza, że Michał J. w swej działalności posługiwał się fałszywym nazwiskiem.
Decydując o warunkowym areszcie sąd poddał wątpliwość, czy wszystkie środki zabezpieczone w domu Michała J. to dopalacze. W ciągu 48 godzin śledczy ze względów technicznych nie zbadali bowiem całości przechwyconego towaru.
– Przeprowadzono natomiast badania losowo pobranych próbek, co w tego typu sprawach jest typowe w praktyce sądowej – wyjaśnia Syk-Jankowska.
Zdaniem śledczych, wyniki badań w połączeniu z zeznaniami Michała J. dają niemal pewność, że wszystkie przychwycone substancje to narkotyki. Według prokuratury, tylko areszt „bezwarunkowy” może zapewnić prawidłowy tok śledztwa.