W tym roku kieszonkowcy okradli w naszym mieście ponad 800 osób. Policjant z wydziału wywiadowczego radzi, jak nie dać się okraść podczas przedświątecznych zakupów.
– Kieszonkowiec z reguły niczym się nie wyróżnia od przeciętnego przechodnia, jest normalnie ubrany – mówi policjant z wydziału wywiadowczego Miejskiej Komendy Policji, który na co dzień zajmuje się łapaniem drobnych złodziejaszków.
– To wcale nie musi być tzw. dresiarz, który na pierwszy rzut oka wygląda podejrzanie. Kradną 17-, 18-letnie dziewczyny, jak również kieszonkowcy po pięćdziesiątce. Zdarzają się też kobiety złodziejki, ale one przeważnie tylko przejmują ukradziony towar – wylicza policjant.
Co robić, gdy jest się świadkiem kradzieży? – Nie powinniśmy być bierni, ale nie grajmy też bohatera – radzi policjant. – Można np. dyskretnie zasygnalizować kierowcy autobusu czy trolejbusu, co się dzieje. Możemy też ostrzec ofiarę kieszonkowca albo zapamiętać rysopis złodzieja, zobaczyć gdzie poszedł i jak najszybciej zadzwonić na policję.
Jak kradną
Złodzieje często działają w grupie. Jeden z nich próbuje skupić na sobie uwagę, np. prowokuje kłótnię. A wszystko po to, żeby inny mógł spokojnie okraść i uciec.
Na przystankach kieszonkowcy stoją z boku, np. przy kiosku, w bramie i obserwują. Noszą obszerne puchowe kurtki, żeby łatwiej im robić tzw. sztuczny tłok. Część ma przewieszone przez rękę kurtkę czy reklamówkę. To typowy kamuflaż kieszonkowca, który umożliwia sięgnięcie do torebki czy kieszeni.
Często stosują zamienniki: np. wyjmują okradanemu z kieszeni portfel i wkładają tam np. zwiniętą tekturę. Trwa to kilka sekund.
Wycinają dziurę w torebce i wyjmują zawartość. Zdarza się też, że na przystanku kradną, kiedy ludzie wsiadają do autobusu.
Mniej doświadczeni wyrywają i uciekają. Część ma ze sobą dodatkowe ubranie, żeby od razu zmienić wygląd, w razie gdyby ktoś ich skojarzył.
Tu bardzo uważaj
W Lublinie najłatwiej paść ofiarą kieszonkowca jadąc autobusem na trasie: Lipowa, Droga Męczenników Majdanka, 3 Maja, al. Racławickie, al. Tysiąclecia. Poza tym, w okolicach dworców: PKS i PKP, centrach handlowych i restauracjach. (dj)