Po naszych tekstach prokuratura sprawdzi, czy Wojewódzki Urząd Pracy nie przepłacił za imprezę w Chełmie.
W ubiegłym tygodniu ujawniliśmy, że za wynajęcie sali na jednodniowe spotkanie 170 polskich i ukraińskich przedsiębiorców Wojewódzki Urząd Pracy zapłacił prywatnej firmie Pierrot z Chełma 35 tys. zł. Z załącznika do faktury, którą cytowaliśmy wynika, że cenę nabiły szokująco wysokie ceny usług, jak np. rozstawienia krzeseł czy obsługi szatni. Tymczasem - porównaliśmy - w czterogwiazdkowym Grand Hotelu Lublinianka w centrum Lublina za salę konferencyjną dla 140 osób trzeba wyłożyć 1200 zł za dzień.
- Po publikacji Dziennika Wschodniego wszczęliśmy postępowanie sprawdzające. Ustalimy rzeczywistą wartość usług - mówi Michał Blajerski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. - Postępowanie prowadzimy w kierunku przestępstwa nadużycia władzy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - dodaje. Za taki czyn grozi od roku do dziesięciu lat więzienia.
Szef Wojewódzkiego Urzędu Pracy, Jacek Gallant nie chce komentować decyzji prokuratury.
W piśmie, które dostaliśmy po pierwszej publikacji o rozrzutności WUP, Gallant twierdzi, że pozą firmą PHU Pierrot "Nasza Chata” nikt w Chełmie i okolicach nie chciał wynająć sali za mniejsze pieniądze. Dodaje: "Opisaliście wstępną propozycję Pierrota. Po negocjacjach koszty usługi zmieniły się”.
Sprawdziliśmy i okazało się, że zmieniły się jedynie koszty poszczególnych usług, ale ostateczna wysokość rachunku pozostała bez zmian - ciągle jest to 35 tys. zł. Nie wiadomo zatem, na czym polegały wspomniane przez Gallanta negocjacje i co dyrektor WUP wynegocjował. Zwłaszcza, że podrożało wynajęcie "gołej sali” - z 3050 zł do 3904 zł. Zdrożeli też kelnerzy, ustawienie krzeseł, wynajem sali na kolację.
Mniej zapłacono za to - zdaniem Gallanta - za obsługę sanitariatów - 488 zł, a nie 1098 zł, szatnię dla uczestników i gości - 488 zł zamiast 1098 zł, zawieszenie dwóch billboardów i 20 plakatów - 488 zł a nie 986 zł.
WUP dostał już z unijnego programu Interreg refundację kosztów spotkania.
Protokół z kontroli chełmskiej imprezy kończą już pisać pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. A prokurator Blajerski dodaje, że pod lupę pójdą również inne wydatki WUP. - Sprawdzimy, czy nie było podobnych przypadków - zapowiada.