Plan przyszłorocznych koncertów był już dopięty w 70 proc. Prace przerwała śmierć dyrektora festiwalu. Prezydent Lublina – jeszcze jako kandydat – zapowiadał, że chce, by festiwal był kontynuowany. Ale wciąż nie wiadomo, czy to realne.
– To wielka strata dla Lublina. I być może byłoby pewnym pomnikiem dla Olszówki kontynuowanie tego festiwalu – mówił dzień później Krzysztof Żuk, wówczas jeszcze kandydat na prezydenta Lublina w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Okazuje się, że przyszłoroczny festiwal był już zaplanowany w 70 proc. – Planowaliśmy nie jedną, ale cztery sceny w różnych punktach śródmieścia i dodatkową, piątą scenę jako klub festiwalowy z młodymi zespołami z Polski i Ukrainy i międzynarodowymi DJ-ami – potwierdza Janek Taraszkiewicz, który pracował z Olszówką nad programem. – W planie znalazł się wielki koncert plenerowy, do tego prestiżowy koncert z udziałem gwiazdy światowego formatu. A także warsztaty, wystawy i inne wydarzenia. 30 listopada wstrzymałem wszystkich partnerów imprezy, czekamy jak to się dalej potoczy.
Prezydent Lublina szuka już pieniędzy na organizację festiwalu. – Wystąpiłem już do dużego sponsora o dofinansowanie – ujawnił Krzysztof Żuk na zorganizowanym przez naszą redakcję internetowym czacie. – Problemem natomiast jest uregulowanie praw do festiwalu, które są po stronie żony Mirka Olszówki.
– Rozważam wszystkie za i przeciw, w tej chwili nie dam odpowiedzi na sto procent – mówi Małgorzata Olszówka. Nieoficjalnie wiadomo, że dotąd była raczej przeciwna kontynuowaniu festiwalu. – Wiem, że dla sponsorów i artystów liczy się czas, ale na razie muszę wszystko przemyśleć. Decyzję podejmę w styczniu, a wcześniej spotkam się jeszcze z prezydentem miasta.
Do tej pory odbyły się trzy edycje festiwalu – pierwsza w 2008 roku.