On wychował się w domu dziecka, ona jest sierotą, dlatego chcą stworzyć swojemu synkowi normalny dom. W lipcu biorą ślub.
- Chcemy w końcu wziąć ślub. Odwlekaliśmy ten moment, bo pieniędzy nie było. Przecież same obrączki ile kosztują, a stroje czy skromne przyjęcie to już w ogóle majątek. Nie ma nam kto pomóc. Tak to mają bidulowce i sieroty jak my... - rozkłada ręce Rafał Kurek z Lublina.
Datę ślubu już wyznaczyli
- Chcielibyśmy też zrobić skromne przyjęcie. Zaprosić wujków i ciotki, tak około 20-25 osób. Nie chcemy za darmo, ale może ktoś by zechciał nam jakiejś zniżki udzielić? Żeby ślub wyglądał jak ślub i żebyśmy mieli co pamiętać - dodaje Rafał.
Życie ich nie rozpieszczało
- Było ciasno, ale wtedy szczęście się do nas uśmiechnęło. Z Bożą pomocą dostałem mieszkanie z Urzędu Miasta - cieszy się Rafał. - Nie ukrywam, że ciężko jest żyć, ale chcę być porządnym człowiekiem.
Może niektórzy się dziwią, że biedny wybrał biedną. Ale to właśnie pomaga nam się zrozumieć.
Iwona nie była w domu dziecka, choć też nie miała lekko. Oboje rodzice pili, dziewczyną nikt się nie zajmował. Mama umiera 5 lat temu na raka, ojciec rok temu. - Jestem sierotą. Nie mam od nikogo pomocy. Pracuję na stażu w przedszkolu jako pomoc kuchenna. Dostaję 250 zł miesięcznie, ale z tego muszę jeszcze zapłacić 125 zł za przedszkole Leona - mówi Iwona.
Z opieki społecznej dostają 200 zł co drugi miesiąc na dożywianie.
Rafał też pracuje, zarabia 900 zł.
- Chcę uczciwie pracować. Chciałbym się zatrudnić za granicą, jestem gotowy do ciężkiej pracy i otwarty na propozycje solidnych pracodawców. Pracując tu, w Polsce, nigdy nie spłacę długów - ubolewa Rafał. - Normalnie żyjemy, prowadzimy się dobrze i tylko poprzez pracę możemy osiągnąć cel, czyli lepsze życie.
Już udało nam się znaleźć suknię ślubną dla Iwony! Dostanie ją od naszej Czytelniczki z Lublina.
Suknię przekażemy dziś.