Rozmowa z posłem Jackiem Czerniakiem, przewodniczącym Rady Wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
• Jeden z ostatnich sondaży, przygotowany przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej” wskazuje, że gdyby wybory parlamentarne miały odbyć się w ostatni weekend, SLD mogłoby zabraknąć w Sejmie. Bierze pan pod uwagę taki scenariusz?
– Po pierwsze jest to tylko sondaż, a prawdziwą weryfikacją będzie głosowanie. Miejmy też na uwadze, że trwa kampania przed wyborami prezydenckimi, co ma duży wpływ na tego typu badania. Osobiście nie wierzę, aby SLD osiągnęło wynik poniżej progu wyborczego i nie weszło do Sejmu. Mamy swój elektorat i grono, które potrzebuje lewicy w Polsce. Jestem przekonany, że to chwilowa tendencja i jesienią osiągniemy dwucyfrowy wynik.
• Obecnie partia ma zaledwie 4 proc. poparcia. Jak planujecie osiągnąć ten dwucyfrowy wynik?
– Podstawą jest przedstawienie właściwej oferty programowej, dobrzy kandydaci i odpowiednia kampania. Proponujemy obniżenie wieku emerytalnego i chcemy, żeby takie uprawnienia przysługiwały po osiągnięciu 35 lat stażu pracy dla kobiet i 40 dla mężczyzn. Po drugie planujemy zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Nasza propozycja to 6 tys. zł. Kolejny z naszych postulatów to bezpłatne leki dla emerytów i rencistów. To tezy, które pokazują, że dla nas najważniejszy jest człowiek, zwłaszcza ten najbiedniejszy. To nie populizm, tylko hasła, które chcemy realizować.
• Czy przed wyborami możliwe jest zjednoczenie polskiej lewicy i wystartowanie pod wspólnym szyldem?
– Wszyscy o tym mówią, ja też uważam, że powinna być jedna lista lewicowa. Ale zjednoczenie lewicy nie jest możliwe bez SLD, ani przeciwko niemu. Nie chcemy jednak spełniać roli hegemona, to musi być inicjatywa oddolna.
• Jaki wynik satysfakcjonowałby pana jesienią, jeśli chodzi o województwo lubelskie? Po sukcesie z 2001 roku, gdy wprowadziliście do Sejmu 10 posłów z regionu, w każdych kolejnych wyborach zdobywaliście zaledwie po jednym mandacie w okręgach lubelskim i chełmskim.
– I to jest absolutne minimum, choć chcielibyśmy podwoić ten wynik. To nie będzie łatwe, ale nie zamierzamy się poddawać.
• Pojawiają się głosy, że kiepskie notowania SLD to efekt słabej kampanii prezydenckiej Magdaleny Ogórek.
– Ta kampania miała na celu zwiększenie naszego elektoratu, głównie o młodzież. Wydaje się jednak, że nie do końca akceptuje ją część naszych stałych wyborców. Dlatego musimy wyraźnie podkreślać, że kandydatka realizuje pomysł na Polskę, jaki ma SLD.
• Mówiło się też o tym, że tej kandydatury nie akceptowała część lokalnych struktur Sojuszu. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
– Na tym etapie Magdalena Ogórek jest najlepszą kandydatką. Inni nie zgodzili się na start w wyborach, a ona przyjęła ofertę i otrzymała rekomendację SLD.