Obniżenie stawek za zasiadanie w komisjach wyborczych nie wpłynęło na zainteresowanie pracą przy liczeniu głosów. W wielu miastach i gminach naszego regionu chętnych było tak wielu, że trzeba było przeprowadzić losowanie.
– W związku ze zgłoszeniem dokomisji większej liczby kandydatów od ich dopuszczalnego składu, konieczne było publiczne losowanie. W ten sposób odpadły 423 osoby – informuje Joanna Bobowska z biura prasowego Urzędu Miasta.
Losowanie konieczne było także w każdej z 16 obwodowych komisji w Łęcznej. Tu zgłosiło się 154 chętnych. Ostatecznie przy liczeniu głosów pracować będzie 126 osób.
– Mimo zmniejszenia stawek, motywacja finansowa była wystarczająca. Zwłaszcza, że wybory prezydenckie są stosunkowo łatwe do zliczenia i pracy nie ma aż tak wiele – mówi Grzegorz Kuczyński, rzecznik prasowy łęczyńskiego magistratu.
Chętnych do pracy w komisjach nie zabrakło też w mniejszych miejscowościach. – Komitety zgłosiły nam 43 osoby, a potrzebowaliśmy 40. Dlatego w trzech z pięciu komisji obwodowych przeprowadziliśmy losowanie. W każdej z nich odpadło po jednym kandydacie – mówi Agnieszka Skrzypek z Urzędu Gminy w Godziszowie w powiecie janowskim.
Podczas majowych wyborów przewodniczący komisji za swoją pracę otrzymają 200 zł, ich zastępcy 180 zł, a szeregowi członkowie 160 zł. To stawki o blisko połowę niższe niż w ubiegłorocznych wyborach samorządowych, gdy za liczenie głosów można było zarobić od 300 do 380 zł.
Prezydenta kraju wybierzemy 10 maja.