Ponad 400 tys. zł kary ma zapłacić lubelska firma za udział w nielegalnej zmowie w sprawie wartego kilkaset milionów złotych zlecenia. Akta sprawy to historia udawanej rywalizacji, poufnych wyjazdów do Sandomierza, a nawet... propozycji 4 milionów zł łapówki
Gra toczyła się o warte nawet pół miliarda zł zlecenie od kolejarzy na system sterowania ruchem na prowadzącej do Okęcia linii kolejowej nr 8. Warunki przetargu były jasne: wygra firma najtańsza.
Zmowa
Firmy ustaliły między sobą, że zlecenie zgarnie radomsko-lubelskie konsorcjum, a Bombardier dla zachowania pozorów też złoży ofertę, tyle że wadliwą. Tak w swojej decyzji twierdzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który szukając dowodów zmowy sprawdzał wiadomości e-mail, SMS-y i bilingi.
Sprawy nie potoczyły się jednak według scenariusza powstającego - jak ustalił UOKiK - podczas regularnych spotkań prezesów trzech firm. Wszystko przez to, że marna była wada w ofercie Bombardiera: prosty błąd rachunkowy.
Kolejarze wychwycili pomyłkę, poprawili wynik dodawania i Bombardier okazał się tańszy od konsorcjum, którego liderem był Kombud. Szef Kombudu zadzwonił do szefa Bombardiera, która to spółka jeszcze tego samego dnia wysłała kolejarzom e-mail z wyjaśnieniem, że na poprawkę się nie zgadza i że woli już nawet, by jej ofertę odrzucono.
"Udaję, że mnie nie ma"
Szansę na przegranie przetargu Bombardier dostał gdy kolejarze poprosili wszystkie firmy o przedłużenie ważności ofert, bo chcieli mieć więcej czasu na ich ocenę. Spółka odpowiedziała dwa dni po terminie, a jej odpowiedź była niepełna. Wcześniej pracownica Bombardiera wysłała jednemu z członków zarządu SMS, że "z [linią numer] 8 się nie odzywam i udaję, że mnie nie ma”.
UOKiK ustalił też, że prezes Kombudu wielokrotnie kontaktował się z jednym z członków komisji przetargowej w Polskich Liniach Kolejowych i wyciągał od niego informacje o decyzjach komisji, zanim informowano o nich inne firmy.
Sąd rozstrzygnął
Ostatecznie przetarg wygrała najtańsza firma Thales (z ceną 317 mln zł), ale rozstrzygnęło się to praktycznie dopiero na sali sądowej. Prezes tej firmy miał dostać propozycję 4 mln zł łapówki w zamian za wycofanie się z przetargu. Śledztwo w tej sprawie umorzono.
Co ciekawe, pozostałe dwie firmy ubiegające się o zlecenie Thales i Qumak też działały w zmowie. Na pierwszą z nich urząd nałożył blisko 760 tys. zł kary, na drugą niemal 900 tys.
Decyzje UOKiK o karach dla przedsiębiorców nie są prawomocne, firmy mogą odwoływać się od nich do sądu. Takie odwołanie zapowiedział już Kombud.