Miasto nielegalnie wypłaciło Uniwersytetowi Przyrodniczemu blisko 5,7 mln zł odszkodowania
za działkę na Felinie – stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Winą obarcza Elżbietę Kołodziej-Wnuk, byłą zastępcę prezydenta. Oprócz tego miasto przegapiło, że mogło zarobić nawet 6,7 mln zł.
Jeśli właściciel takiej działki ją sprzeda, wtedy musi zapłacić miastu określony procent od transakcji. To renta planistyczna. Z odszkodowaniem jest odwrotnie: jeśli działka przez zmianę planu traci na wartości, a jej właściciel zarabia mniej na sprzedaży, wtedy to miasto musi mu zapłacić.
Blisko 5,7 mln zł takiego odszkodowania dostał Uniwersytet Przyrodniczy za działkę w strefie ekonomicznej. Zdaniem NIK – nielegalnie.
Uczelnia złożyła w tej sprawie dwa wnioski datowane na maj i czerwiec 2008 r. Przyjęła je Elżbieta Kołodziej- Wnuk, ówczesny zastępca prezydenta miasta. Zamiast zarejestrować je w księdze korespondencji i oficjalnie skierować do rozpatrzenia przez Wydział Architektury, Budownictwa i Urbanistyki zawiozła je do wydziału osobiście. Tam kazała jednemu z pracowników jeszcze tego samego dnia wydać decyzję ustalającą odszkodowanie. Wywierała wręcz na niego naciski – stwierdza NIK.
Ratusz potwierdza: ustalenia kontroli są słuszne. NIK najprawdopodobniej zawiadomi o wszystkim prokuraturę. Izba poleciła też Ratuszowi, by zażądał od uniwersytetu zwrotu 5,7 mln zł. – Będziemy rozmawiać o tej sytuacji – stwierdza lakonicznie Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta. – Jeżeli mielibyśmy oddać pieniądze, to powinniśmy dostać w zamian jakieś nieruchomości – mówi Henryk Bichta, kanclerz uczelni.
Kontrolerzy stwierdzili też, że miasto do września 2007 r. w ogóle nie naliczało rent planistycznych i między innymi przez to przegapiło możliwość zdobycia nawet 6,7 mln zł.