Spółdzielnia w Łęcznej podzieliła mieszkańców na dobrych i złych. Tych drugich nie wymieniła z nazwiska. Ale i tak wszyscy wiedzą o kogo chodzi
To bardzo krzywdzące
W blokach spółdzielni im. Batorego od kilku dni wiszą ogłoszenia. Na górze informacja o zaległościach czynszowych lokatorów danej klatki. A niżej tekst: „Mieszkańcom mieszkań (tu padają numery) Zarząd Spółdzielni serdecznie dziękuje za regularne wnoszenie opłat czynszowych”.
W spółdzielni zawrzało. Większość mieszkańców krytykuje pomysł. W tym gronie jest m.in. pani Zofia. Mieszka sama. Na liście powieszonej przez spółdzielnię nie znalazła numeru swojego mieszkania. Zapłaciła już po tym, jak listę wywieszono. – To niesprawiedliwe – mówi kobieta. – Teraz wszyscy myślą, że nie płacę za mieszkanie. A to nieprawda. Ale przecież nie będę tego tłumaczyć wszystkim sąsiadom z osobna. I tak nie uwierzą.
Zdania mieszkańców o „podziękowaniach” są podzielone. – To dobrze, że takie informacje się pojawiły – ocenia Sławomir Nawrocki. – Może wstyd przed sąsiadami zmusi tych, co nie płacą. Mieszkają tu tacy, których stać.
Gdy zainteresowaliśmy się sprawą podziękowań, władze spółdzielni natychmiast nabrały wody w usta. – To są nasze wewnętrzne sprawy. Nie będziemy nikomu się z nich tłumaczyć – powiedziała nam przewodnicząca Rady Nadzorczej (prezes był wczoraj w delegacji).
• Czy to zgodne z prawem?
– Tylko członkowie spółdzielni mają prawo wiedzieć, co się tu dzieje. A w ogóle to my już raz wygraliśmy proces z jedną gazetą.
• Pani mnie straszy?
– Nie. Tylko informuję. I nie życzę sobie umieszczania mojego nazwiska w prasie. •