Kary za usunięcie drzew bez zezwolenia będą o wiele niższe i uzależnione od okoliczności w jakich doszło do wycinki. – Deweloperzy będą teraz ciąć jak popadnie – alarmują ekolodzy
Boję się, że z miast zacznie znikać jeszcze więcej drzew tylko dlatego, że ktoś będzie chciał wybudować kolejny market albo położyć asfalt – Izabela Jaglarz ze Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Środowiska Naturalnego EMEKO krytykuje przepisy, które wejdą w życie pod koniec września.
– Inwestorzy i samorządy będą mogły niemal bezkarnie niszczyć przyrodę, bo nie będą mieć już nad głową finansowego bata – ostrzega.
Zmiana przepisów to wynik podpisania przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawy o samorządzie gminnym. – Korekta była konieczna po tym, jak Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy o nakładaniu kary pieniężnej za wycinkę drzewa bez zezwolenia w sztywno określonej wysokości – tłumaczy Marek Gajewski, rzecznik prezydenta Zamościa.
– Unikniemy sytuacji, w których ktoś musi zapłacić karę nieproporcjonalnie wysoką do wyrządzonej szkody, na przykład za wycięcie złamanego drzewa, które zagrażało jego bezpieczeństwu – dodaje Piotr Otawski, Główny Konserwator Przyrody.
Dziś za wycięcie bez pozwolenia świerka pospolitego o obwodzie pnia 100 cm trzeba zapłacić 18 tys. zł. Wkrótce będzie to kosztować 9600 zł.
– Mam w tej sprawie mieszane opinie – przyznaje Barbara Stępień, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgów Drzew. – Z jednej strony cieszę się, że nie będzie już sytuacji, gdy za nielegalną wycinkę starsza osoba miała zapłacić 700 tys. zł. Z drugiej jednak strony boję się, że deweloperzy będą teraz ciąć jak popadnie, bo niższą karę będą mogli wkalkulować w inwestycję. Martwi mnie też to, że nie będą pobierane opłaty administracyjne za usuwanie tzw. samosiejek mających mniej niż 25 lat.
Ekolodzy widzą też plusy nowego prawa. Uproszczony zostanie proces sprawdzania, czy zezwolenie na wycinkę jest w ogóle konieczne. Dotychczas ścinać można było jedynie drzewa młodsze niż 10-letnie, przy czym często wiek trudno dokładnie określić. Teraz będzie się liczyć obwód pnia na wysokości 5 cm od ziemi. Bez zezwolenia będzie można ściąć topolę, wierzbę, kasztanowiec zwyczajny, klon jesionolisty, klon srebrzysty, robinię akacjową i platan klonolistny o średnicy do 35 cm, a inne gatunki drzew do 25 cm.
Pojawi się też obowiązek poinformowania mieszkańców o planowanej wycince drzew i krzewów, przynajmniej 30 dni przed złożeniem do urzędu wniosku w tej sprawie. – Daje to wszystkim mieszkańcom do ręki bardzo ważny instrument – podkreśla Jaglarz. – Będą mogli oni w porę zareagować i skutecznie walczyć o ochronę swoich ukochanych drzew.
W 2014 r. wydział ochrony środowiska Urzędu Miasta w Lublinie zezwolił na wycinkę 4652 drzew, a odmówił zgody w przypadku 872.
Co jeszcze się zmieni
• Zniknie problem bezkarnego ogławiania. Gdy okaże się konieczne duże cięcie, trzeba będzie wystąpić o stosowne zezwolenie.
• Miasta na prawach powiatu przestaną same sobie wydawać zezwolenia. Zgłoszą się z takim problemem do marszałka województwa. Do tej pory ten sam urząd mógł prowadzić inwestycję i wydawać zezwolenia.
• Zieleń będzie można usunąć dopiero po uzyskaniu pozwolenia na budowę.