Pacjenci czekający na wymianę protez, wózków inwalidzkich czy aparatów słuchowych muszą się uzbroić w cierpliwość. Lubelska Regionalna Kasa Chorych zdecydowała właśnie, że mogą liczyć na nie dopiero w przyszłym roku.
W tym roku na zaopatrzenie ortopedyczne kasa przeznaczyła 13 mln złotych. O 2 mln więcej niż w roku ubiegłym. Po 7 miesiącach wykorzystała 70 proc. budżetu. Zdaniem kasy to za dużo.
Skutki decyzji najbardziej odczują pacjenci korzystający ze sprzętu ortopedycznego, który powinien być właśnie wymieniony. Kasa chorych zapewnia, że na realizację świadczeń nie będą czekały osoby po operacjach, urazach i te, które po raz pierwszy starają się o sprzęt.
- Jeżeli ktoś używał balkonika lub wózka przez kilka lat, będzie musiał poczekać jeszcze kilka miesięcy - tłumaczy M. Kołodziej.
Lekarze z zakładów ortopedycznych twierdzą, że sprawa nie jest taka prosta. - Należy pamiętać o psychologicznym aspekcie używania protez - mówi Zygmunt Warzocha, zastępca dyrektora SP Zakładu Zaopatrzenia Ortopedycznego w Lublinie. - Człowiek z protezą czuje się lepiej. Pamiętam mężczyznę bez nóg, który prosił o protezy nie do chodzenia - nie miał dość siły. Po prostu łatwiej mu było żyć.
- Protezy piersi są dla pacjentek niezwykle ważne - dodaje lek. Jan Kondratowicz-Kuczyński, dyrektor Centrum Onkologii. - Zmniejszają uraz psychiczny, wyrównują brak piersi i zapewniają prawidłowe ustawienie kręgosłupa. Należy je wymieniać co dwa lata.
Tylko w przypadku protezy piersi problem dotyczy blisko 600 osób rocznie. - W 2001 r. zawarliśmy z kasą chorych kontrakt na niecałe 870 tys. złotych. Okazało się, że realizując wszystkie zamówienia przekroczymy go o 20 proc. - mów Z. Warzocha. - W lipcu chcieliśmy go renegocjować. Kasa się nie zgodziła.