Proces Bożeny C. ruszył dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Lublinie. 22-letnia kobieta oskarżona jest o próbę zabójstwa właściciela baru, w którym kiedyś pracowała jako kelnerka.
- Z czego oskarżona się utrzymuje – zapytał ją sędzia.
- Z ziemi – odparła.
Co jeszcze powiedziała na rozprawie? tego nie wiadomo. Jej adwokat złożył wniosek, żeby proces toczył się za drzwiami zamkniętymi, bo dotyczy spraw prywatnych. Sąd na to przystał.
Bożena C. pracowała kiedyś w barze prowadzonym przez 75-letniego Jerzego K. 5 maja ub. roku przyjechała do Lublina na spotkanie z mężczyzną. Były szef odebrał dziewczynę z dworca PKS a potem zawiózł do swego domu.
Prokuratura oskarża kobietę o to, że zaatakowała mężczyznę: zacisnęła na jego szyi sznurek od rolet. Dusiła go stojąc za jego placami aż przestał stawiać opór. Jerzy K. osunął się na podłogę. Kobieta przeszukała mieszkanie. Zabrała portfel mężczyzny, telefony komórkowe, biżuterię wartą 500 zł i kluczyki do mercedesa mężczyzny.
Bożena C. pojechała samochodem do Puław. Zatrzymała się ze znajomym w hotelu.
W nocy z 5 na 6 maja ub. roku zwłoki mężczyzny znalazła jego rodzina. 6 maja ub. roku nad ranem policjanci zauważyli mercedesa skradzionego mężczyźnie. Stał zaparkowany pod hotelem w Puławach. Bożena C. została zatrzymana.
Lekarze, którzy przeprowadzali sekcję zwłok, nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny zgonu mężczyzny. Dlatego Bożena C. została oskarżona o usiłowanie zabójstwa mężczyzny a potem zostawienie go w mieszkaniu, w którym zmarł z nieustalonej przyczyny.
Na przesłuchaniu w prokuraturze kobieta częściowo przyznała się do usiłowania zabójstwa oraz okradzenia mężczyzny.