Kierowcy w Lublinie parkują bez wyobraźni. To przez nich ulice są często zakorkowane. Wiele kłopotów mają przez nich piesi - denerwują się nasi internauci, którzy piszą i wysyłają zdjęcia na alarm24@dziennikwschodni.pl
Około dwie godziny nie mogły wyjechać w niedzielę z pętli przy ul. Chodźki trolejbusy i autobusy, bo wyjazd zablokował bezmyślnie zaparkowany ford. - Przy próbie wyjazdu w trolejbusie dwukrotnie spadły odbieraki prądu i istniało ryzyko zerwania trakcji. W związku z tym od godziny 10:45 z pętli przy Chodźki nie odjechał ani jeden trolejbus - pisze w e-mailu Hubert Gaworek.
> Zobacz zdjęcia naszego Internauty
Najpierw o sprawie poinformowano dyspozytora, później wezwano straż miejską. - Po przyjeździe strażnicy stwierdzili, że nie są w stanie nic zrobić bo po pierwsze nie jest to droga publiczna a po drugie w niedziele żaden holownik nie pracuje. Włożyli (najprawdopodobniej) druczek wezwania za wycieraczkę i odjechali - opisuje nasz Internauta.
Po jakimś czasie zjawiła się policja. - Namierzyli właściciela pojazdu i pojechali. Następnie wrócili i powiedzieli, że właściciela pojazdu nie ma w domu i jedyne, co można zrobić w tej sytuacji to przepchnąć pojazd, żeby umożliwić przejazd - dodaje Hubert Gaworek.
- Sytuacja jaka miała dziś miejsce powtarza się wielokrotnie. Mimo zakazów pojazdy są pozostawiane i utrudniają wyjazd z pętli, a służby mundurowe są bezradne - kończy nasz Czytelnik.
Przypadek bezmyślnego parkowania zdarzył się też ostatnio przy ul. Bursztynowej w Lublinie. Nie dość, że chodniki zawalone są śniegiem, a piesi brną wąskimi ścieżkami po kostki, to często spotykają dodatkowe trudności.
Na Czubach w roli głównej wystąpił bus, który... stanął na chodniku. - To, że jest się kierowcą nie oznacza, że można zapominać o pieszych - napisał do nas Internauta Gabriel Jaroszewski.