Dworzec Główny w Lublinie w piątek zostanie sparaliżowany na dwie godziny.
za tym mogą pójść zwolnienia pracowników.
Chodzi o duże pieniądze. Kolejarze wyliczyli, że do utrzymania istniejących połączeń regionalnych potrzeba od marszałka na przyszły rok 31,5 miliona zł. - Ale w projekcie budżetu województwa, przygotowanym jeszcze przez poprzedni zarząd Lubelszczyzny, zapisana jest kwota 25 milionów złotych - mówi Lech Ogórkiewicz, dyrektor Lubelskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP.
W piątek kolejarze mają zablokować Dworzec Główny. Na torach będą stać od godz. 7 do 8.50. Później pójdą pod Urząd Marszałkowski. A samorząd województwa twierdzi, że protest jest przedwczesny. - Marszałek na pewno będzie w tej sprawie rozmawiać z zainteresowanymi stronami - mówi Tomasz Makowski, rzecznik marszałka województwa.
- Sprawa jest otwarta. Jeżeli uda nam się dogadać, pociągi zostaną - stwierdza Ogórkiewicz. - Na razie ustaliliśmy, że do 1 stycznia zagrożone połączenia będą utrzymane. A to, co stanie się później, zależy od pieniędzy.
Zgodnie z wcześniejszymi porozumieniami w ciągu najbliższych trzech lat lubelski zakład PKP ma otrzymać od samorządu Lubelszczyzny 90 milionów złotych. Jednak nigdzie nie jest powiedziane, jak te pieniądze mają być rozdzielone na poszczególne lata.