![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Konfederacja chce rozdać pieniądze rodzicom, którzy mają przekazać je szkole spełniającej ich wymagania](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2023/2023-09/2a842bd5b216d6f1d67d5d900f157b72_std_crd_830.jpg)
Partia zapowiada rewolucję w edukacji. Po 7000 złotych dla rodziców, dodatki dla nauczycieli i zwiększenie rywalizacji między szkołami.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Podczas środowej konferencji prasowej lubelska Konfederacja przedstawiła swoje pomysły na unowocześnienie systemu szkolnictwa. Nowością ma być przede wszystkim wprowadzenie bonu oświatowego. To pieniądze, które dostanie rodzic i przekaże szkole, której sposób nauczania i jakość byłyby ich zdaniem najlepsze dla dziecka. Dzięki temu szkoły mają ze sobą konkurować, aby otrzymać pieniądze i móc uczyć dziecko. Stanowiłoby to potwierdzenie, że jakość nauczania w danej szkole jest na wysokim poziomie. Ponadto Konfederacja chciałaby, aby nagradzani dodatkowymi pieniędzmi byli nauczyciele, którzy dają od siebie więcej niż przeczytanie tekstu z podręcznika i zadanie pracy domowej.
- Jakość uczenia będzie lepsza, gdy jakość pracy nauczycieli będzie lepsza. Szkoły państwowe i prywatne będą bardziej walczyć o ucznia i się starać. Szkoła stanie się takim przedsiębiorstwem, które będzie zatrudniało najlepszych fachowców, bo będzie im zależało, żeby było u nich jak najwięcej uczniów. Nauczyciele będą sprawdzani przez rodziców i uczniów. To rodzice powinni decydować, w której szkole chcą uczyć swoje dziecko za pomocą tego bonu, a dyrekcja będzie decydowała czy dany nauczyciel sprawdza się w swojej roli i czy zasługuje na dodatkowe pieniądze. Wzrośnie również konkurencyjność wśród samych nauczycieli – mówi Bartłomiej Pejo, kandydat do sejmu z list lubelskiej Konfederacji.
Konfederacja porównuje to do sytuacji z branży medycznej, gdzie najlepsze szpitale w kraju to są te, gdzie medycy są opłacani najlepiej, za czym idzie lepsza jakość ich pracy. Partia twierdzi, że obecny system wynagradzania nauczycieli jest archaiczny i demotywujący, a pensje są z góry określone i osoba, której szczególnie zależy na uczniach i tak nie ma szans na podwyżkę. Jeśli szkoła jednak nie spełniłaby oczekiwań rodzica czy ucznia, będzie można wycofać połowę bonu tj. prawdopodobnie 3,5 tys. złotych i przenieść dziecko do innej placówki.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)