Rodzice i dyrekcja Przedszkola nr 18 w Lublinie protestują przeciwko budowie parkingu obok placu zabaw. Administrator terenu i urzędnicy uspokajają: spalin wcale nie przybędzie.
Wcześniej był tu wąski pasek zieleni i niewielki chodnik, którym zajmowało się przedszkole. – Teraz idąc na plac opiekunki będą musiały przechodzić przez parking. Proszę sobie wyobrazić grupę trzydziestu trzylatków biegających między samochodami. W dodatku, do sal na parterze przedszkola dobudowany jest taras z oknami balkonowymi, które latem są otwarte – kontynuuje oburzona mama. – Czy kogoś wzruszy sytuacja dzieci, którym ktoś chce podłączyć rury wydechowe prosto w buzie?
Sprawa bulwersuje też pracowników przedszkola. – Dwa dni byłam chora, jak o tym usłyszałam – mówi Lidia Styka, dyrektor placówki. – Dowiedziałam się od robotników i od razu napisałam do urzędów z prośbą o wstrzymanie tych prac. Parking buduje wspólnota mieszkaniowa z "dwunastki”. Oni od roku o to walczyli, ale ja się nie zgadzałam – opowiada.
Spółka AiZN "Dom”, która administruje budynkiem, twierdzi, że obawy przedszkola są przesadzone. Miejsc postojowych przy ogrodzeniu placu zabaw ma być niewiele. – To pas szerokości niecałych trzech metrów na odcinku kilkunastu metrów. Będzie mógł być wykorzystywany przez cztery do sześciu samochodów – mówi Leszek Jankowski, zarządca budynku przy ul. Lipowej 12. – Teren jest zarządzany przez Zarząd Nieruchomości Komunalnych, który wyraził na to zgodę – dodaje.
Problemu nie widział też Wydział Architektury i Budownictwa. – Zdaję sobie sprawę, że to może być uciążliwe, ale te samochody nie będą tam przecież stały na włączonych silnikach – stwierdza Mirosław Hagemejer, dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa lubelskiego Ratusza.
Według ZNK, skargi dyrekcji przedszkola nie przyniosą żadnego skutku. – To nie będzie miało wpływu na budowę – stwierdza Artur Cichoń, rzecznik ZNK.