- Uciekanie od problemu, odwracanie głowy i uginanie się pod protestami rzekomo "urażonych", a tak naprawdę przesiąkniętych ideą nienawiści do wszystkiego co "inne" i wykraczające poza punkt widzenia "przeciętnego" kibica, jest po prostu niedorzeczne. Lublin jest miastem, w którym władzę przejęli kibice lokalnego klubu piłkarskiego Motor - twierdzi dr Agnieszka Ziętek z lubelskiego klubu Krytyki Politycznej.
- Od kilkunastu dni Lublin jest areną nie tylko dla brutalnej akcji pacyfikującej działania artystyczne, ale przede wszystkim miastem, w którym władzę przejęli kibice lokalnego klubu piłkarskiego Motor - pisze w "liście otwartym" doktor socjologii UMCS.
Według niej akcja miała zwrócić uwagę na ważne problemy społeczne, jakimi są tolerancja i otwartość. - Według kibiców, a co gorsza władz klubu, kierownictwa ZTM-u i prezydenta miasta akcja artystyczna mająca na celu zwrócenie uwagi na ważkie problemy i kwestie społeczne jest niestosowna, zła i niepotrzebna (bo dobrze jest, jak jest, po co zatem wkładać przysłowiowy kij w mrowisko). Ba, jest wręcz skandaliczną prowokacją! - oburza się dr Ziętek.
Publicystka Krytyki Politycznej dodaje, że taka reakcja władz miasta zagraża demokracji: - Uciekanie od problemu, odwracanie głowy i uginanie się pod protestami rzekomo "urażonych", a tak naprawdę przesiąkniętych ideą nienawiści do wszystkiego co "inne" i wykraczające poza punkt widzenia "przeciętnego" kibica, jest po prostu niedorzeczne i nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale przede wszystkim zagraża idei społeczeństwa demokratycznego opartego na zasadach poszanowania praw i godności wszystkich jego mieszkańców, niezależnie od narodowości, wyznania, pochodzenia, czy orientacji seksualnej.
Na koniec stwierdza, że kibice zmarnowali szanse na pokazanie, że są gotowi do poważnej dyskusji, a władze miasta i ZTM chowając głowę w piasek poddały się szantażowi tłumu. - Nie tędy droga. Nie oddawajmy Lublina nietolerancji, agresji i wykluczeniom społecznym. Jest o co walczyć! - apeluje dr Ziętek.
Cały list można przeczytać TUTAJ