Rozmowa z Krzysztofem Michałkiewiczem, lubelskim posłem Prawa i Sprawiedliwości.
– No cóż, specjalnych emocji nie było. Wynik mnie ani nie zdziwił, ani nie zaskoczył. Spodziewałem się, że nieznacznie, ale jednak wygra Bronisław Komorowski. Ale nie traktuję tego jako porażki, ponieważ wynik pokazał, że Jarosław Kaczyński ma w tej chwili poparcie niemal połowy społeczeństwa. A proszę sobie przypomnieć, że jeszcze kilka miesięcy temu żadne sondaże nie dawały nam więcej niż 30 proc. poparcia.
Na Lubelszczyźnie Kaczyński wygrał z Komorowskim. Dlaczego?
– To nasz osobisty sukces jako lubelskiego PiS. Wielki powód do dumy i satysfakcji. Myślę, że ten wynik zawdzięczamy stonowanej, merytorycznej debacie, którą prowadziliśmy podczas kampanii. Pokazaliśmy, że ze spokojem i troską patrzymy na rozwój naszego regionu. Na tym tle Platforma wypadła znacznie gorzej.
Teraz PO ma swojego premiera i prezydenta. Co to oznacza dla Polski?
– Wielkie ryzyko polityczne. Pełnia władzy ustawodawczej i wykonawczej znajdzie się w rękach jednej partii. To niebezpieczna sytuacja dla Polski.
Wkrótce wybory samorządowe. W czym upatrujecie szansy na zwycięstwo?
– Rządy PO na Lubelszczyźnie i w Lublinie trwają już zbyt długo i pora to zmienić, gdyż to były lata niewykorzystanych szans dla naszego regionu i miasta. To, że wygramy wybory samorządowe w naszym regionie, to właściwie pewne. Problem w tym, żebyśmy wygrali taką przewagą, by móc rządzić samodzielnie albo stworzyć sensowną koalicję.