Jeśli znajdzie się miejsce i pieniądze to w Lublinie powstanie autodrom. Zwolennicy utworzenia w mieście profesjonalnego toru do wyścigów i nauki jazdy optymistycznie myślą o inwestycji. Kandydat PO na prezydenta Lublina zwołał dziś konferencję prasową w tej sprawie.
Dotychczasowy tor kartingowy przy ul. Zemborzyckiej wzbudza sporo kontrowersji wśród mieszkańców bloków sąsiadującego z nim osiedla Słoneczny Dom. Lokatorzy skarżą się na hałas silników. Budowa toru zakończyła się w 1978 roku. Wówczas projekt zakładał, że w strefie hałasu znajdą się jedynie magazyny. Siedem lat temu radni przekazali jednak ten teren pod budowę mieszkań. Konflikt trwa do dziś.
Dlatego miasto chce wyprowadzić tor z ulicy Zemborzyckiej. – Korzystnym rozwiązaniem byłoby wybudowanie autodromu w miejscowości Niedźwiada – twierdzi Krzysztof Żuk. Nie wiadomo jednak, czy uda się pozyskać w tym celu grunty. Władze Lublina w porozumieniu z Zarządem Okręgowym Polskiego Związku Motorowego szukają terenu pod budowę.
Ich zdaniem, powstanie autodromu to olbrzymia szansa nie tylko dla miasta, ale i regionu. – Na torze odbywałby się profesjonalne szkolenia dla kierowców wszystkich kategorii prawa jazdy. Nie musieliby w tym celu wyjeżdżać na kursy do innych miast w Polsce. Drogi na Lubelszczyźnie są najniebezpieczniejsze w kraju. - uważa Waldemar Czerniak, prezes lubelskiego PZM. Dlatego w zakres kursu na prawo jazdy wchodziłoby również kilka godzin jazdy po autodromie – dodaje prezes. Skorzystaliby także obywatele Ukrainy czy Białorusi. Do promocji Lublina przysłużyć miałyby się również wyścigi organizowane na terenie nowego toru – mówi.
Szacowany koszt inwestycji to blisko 80 mln złotych. Planowany czas budowy to 2 lata. - Zależy nam na tym, by inwestycję poparły władze Lublina, województwa, ale i prywatne osoby zainteresowanie – podkreśla Krzysztof Żuk. Powstanie autodromu miałaby sfinansować fundusze unijne. – W tej chwili nie ma na to środków, chyba że zostaną pieniądze z rezerw niezrealizowanych projektów – kwituje Krzysztof Żuk.