Urząd Marszałkowski wciąż nie ujawnił nazwisk pracowników najhojniej nagrodzonych za pracę w 2019 roku. Zwłokę w udzieleniu odpowiedzi na pytania w tej sprawie urzędnicy tłumaczą powołując się na… zapisy ustawy dotyczącej walki z Covid-19.
O przyznanych przez marszałka nagrodach pisaliśmy pod koniec kwietnia. Na ten cel wydano ponad 6,5 mln zł, nagradzając 1235 spośród 1333 zatrudnionych urzędników.
Najniższe dodatki wyniosły po 100 zł. Rekordzista otrzymał aż 56 tys. zł. Nie wiadomo jednak, do kogo trafiła tak duża kwota, bo urząd wyjawił personalia jedynie 26 osób pełniących funkcje publiczne.
Wśród urzędników huczy jednak od plotek, kogo tak hojnie wynagrodzono. Najczęściej pada nazwisko Pawła Ciocha, byłego prawnika urzędu, który zajmował się m.in. jego reorganizacją. Ze wskazania marszałka zasiadał też w radzie nadzorczej Portu Lotniczego Lublin. Z obu funkcji zrezygnował, gdy w lutym został powołany na stanowisko wiceprezesa ds. korporacyjnych w Polskiej Grupie Energetycznej.
Sam zainteresowany zaprzecza tym plotkom. – Otrzymałem nagrodę, tak jak większość pracowników urzędu. Ale nie tak wysoką. Mogę zagwarantować, że nie mieszczę się w limicie, który był przedmiotem zainteresowania fundacji – mówi w rozmowie z nami Paweł Cioch.
Chodzi o Fundację Wolności, która wnioskowała, by te informacje były jawne. W piśmie wysłanym do marszałka 28 kwietnia domagała się ujawnienia nazwisk wszystkich, którzy zostali nagrodzeni kwotą powyżej 20 tys. zł.
14-dniowy termin na udostępnienie informacji publicznej minął w ubiegłym tygodniu, ale odpowiedź przyszła dopiero po dwukrotnym ponagleniu przez fundację. Jej treść zaskoczyła adresata. Urzędnicy poinformowali, że wniosek zostanie rozpatrzony w trybie ustawy dotyczącej walki z koronawirusem.
– Marszałek błędnie przyjmuje, że przepis ustawy w sprawie Covid-19 zwalnia go z obowiązku rozpoznania wniosku o udzielenie dostępu do informacji publicznej. Nie zwrócił uwagi, iż wstrzymanie rozpoczęcia i zawieszenie biegów terminu nie dotyczy spraw uznanych przez ustawodawcę za pilne – w tym takich, które termin rozpatrzenia przez sąd określa ustawa. Do takich spraw należą też sprawy z zakresu udostępniania informacji publicznej – przekonuje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.
Rzecznik prasowy marszałka Remigiusz Małecki informuje, że odpowiedź na wniosek fundacji zostanie udzielona w piątek. Ale – jak dowiadujemy się nieoficjalnie – dane dotyczące najhojniej nagrodzonych nie zostaną upublicznione. Na takim stanowisku stoją urzędowi prawnicy.
Tymczasem Krzysztof Jakubowski zapowiada, że w razie odmowy sprawa trafi na drogę sądową. – Naszym zdaniem w przypadku tak wysokich nagród urząd nie może zasłaniać się ochroną prywatności pracowników. Mówimy tu o pieniądzach publicznych – podsumowuje.