Mieszkańców ul. Wapiennej czeka nieuchronna powódź. Ich domy zalewane są każdego roku. Na położone nisko tereny spływają hektolitry wody. A odpływu nie ma. Mieszkańcy proszą, by miasto wywiozło leżący tam śnieg. Po interwencji Dziennika Ratusz obiecał zająć się sprawą. Ale szanse na wywiezienie śniegu są małe.
- Nawet nie szykuję worków z piaskiem, bo to nie ma sensu. Co roku mam zalaną posesję - mówi Mariusz Pawłowski, mieszkaniec ul. Wapiennej. Warkotu strażackich pomp słucha każdej wiosny. To właśnie tę ulicę strażacy znają najlepiej. - Jak jest mokry rok, to nawet nie wracamy stamtąd do koszar. Jak raz wyślemy wóz z pompą, to spędza tam kilka dni. A nieraz trzeba pompować wodę nawet nocą - przyznaje Michał Badach, rzecznik lubelskiej straży pożarnej.
Wapienna już teraz leży pod wodą. Tyle że woda jest jeszcze w stanie stałym - wszystkie posesje pokrywa gruba warstwa śniegu. Tak samo jak uliczki. Śnieg powoli topnieje, wody przybywa, ale na miejsce do tej pory nie pofatygował się nikt, kto by wywiózłby choć część śniegu.
Co na to władze miasta?
- Jak będzie powódź, to będziemy się tym zajmować. A powodzi nie ma, więc usuwanie śniegu należy do Wydziału Gospodarki Komunalnej - mówi Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego w lubelskim Urzędzie Miasta.
- Nie mamy pieniędzy na wywożenie śniegu - odpowiada Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej. - Ale może uda się coś wygospodarować. Dziś albo jutro pojedziemy na miejsce i sprawdzimy, jaka jest sytuacja.
Ale wywiezienie śniegu, nawet jeśli znajdą się na to pieniądze, nie będzie łatwe. Bo wąskie uliczki są wręcz niedostępne dla ciężkiego sprzętu.
- Jak zamawiałem piach, to musiałem osiemnaście ton wozić taczkami, bo wysypali mi to na środku ulicy. Nie chcieli jechać pod dom, bo droga jest za wąska. Dlaczego? Bo ktoś mądry wymyślił, żeby słupy z kablami przestawić na ulicę. Kiedyś stały na posesjach - mówi Pawłowski. - My tu dalej mieszkamy jak na wsi. A przecież to dwa przystanki autobusowe od centrum.