Rozmowa z Andrzejem Krysztofiakiem z Fundacji Nautilus
- 10 maja 1978 roku w godzinach rannych rolnik Jan Wolski jechał do domu furmanką. Spotkał na swojej drodze dwóch, jak mu się wydawało, Chińczyków. Zabrali go na pokład pojazdu, który wisiał tuż nad ziemią. Przebadali go, a potem pozwolili wrócić. Od razu zawiadomił rodzinę, ale jak przybiegli na polanę, nikogo już nie było.
• Wolski był wiarygodny?
- Po pierwsze jego iloraz inteligencji nie wskazywał, że mógł sobie wymyślić tak skomplikowane rzeczy. Poza tym obiekt, który odleciał w kierunku Emilcina widziała
też dwójka dzieci. Wszystko było bardzo spójne.
• To prawda, że nad Opolem Lubelskim jest korytarz powietrzny dla kosmitów i dlatego znowu tu przylecą?
- To, ale tylko kosmici wiedzą, kiedy i gdzie się zjawią.
• Emilcin jest już sławny na całym świecie?
- Tak, bo jest to bardzo dobrze udokumentowany przypadek spotkania trzeciego stopnia. Wielu naukowców próbowało go obalić, poakazywali Wolskiemu ludzi przebranych w różne kombinezony. Ale bez powodzenia.
Rozmawiała Magdalena Mizeracka