Te pieniądze mogły pójść na sprzęt dla straży pożarnej lub budowę oczyszczalni ścieków. Ale Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej chce za 3 miliony zł kupić... akcje Banku Ochrony Środowiska. Bo rząd chce przejąć bank, przez który popłyną miliardowe dotacje z unii.
BOŚ istnieje od 1990 roku. Jego największym udziałowcem jest szwedzka grupa SEB, która ma 47 proc. akcji. Nie daje jej to pełnej władzy w banku. Dlatego Szwedzi chcieli odkupić od państwa dodatkowe udziały. Ale tuż po jesiennych wyborach parlamentarnych rząd obwieścił, że to on odkupi akcje od Szwedów.
Na taką transakcję potrzeba 570 milionów złotych. Rząd uznał, że zrzutkę na akcje BOŚ powinny zrobić wojewódzkie fundusze ochrony środowiska.
Takich funduszy jest 16. Trafiają do nich m.in. pieniądze od trucicieli środowiska. Wydawane są później np. na dofinansowanie budowy oczyszczalni ścieków i inne inwestycje służące ochronie przyrody.
Lubelski WFOŚiGW ma w tym roku 70 milionów złotych, z czego 3 mln planuje wydać na akcje BOŚ. – Względy polityczne, które tu i ówdzie się pojawiają, są elementem drugorzędnym. Ale warto wspierać inicjatywy, które doprowadzą do tego, że zwiększy się udział polskiego kapitału w polskich bankach – tłumaczy Wojciech Piekarczyk, prezes WFOŚiGW w Lublinie.
Piekarczyk nie ma wątpliwości, że transakcja jest zasadna, mimo że 3 mln zł to kwota dwukrotnie większa od rocznych wydatków na edukację ekologiczną, czy też na „nadzwyczajne zagrożenia”. A właśnie z tej puli dostają wsparcie straże pożarne: państwowe i ochotnicze. – A samym tylko ochotnikom potrzeba na sprzęt około dwóch milionów rocznie – skarży się Edward Hunek, szef wojewódzkiego związku Ochotniczych Straży Pożarnych. – Przecież my mamy ponadtrzydziestoletnie wozy. Brakuje nam pomp do usuwania wody z podtopień, jakie nękały ostatnio Lubelszczyznę.
Nie wszyscy z entuzjazmem podeszli do rządowej propozycji. Wątpliwości mieli w Gdańsku. – Nie wiem, czy możemy to zrobić – mówi Robert Bogdanowicz, wiceprezes gdańskiego WFOŚiGW. Bo funduszom wolno kupować akcje spółek, które statutowo powołane są do ochrony środowiska. A w statucie BOŚ mowa jest jedynie o „misji banku we wspieraniu przedsięwzięć związanych z ochroną środowiska”.
– Przecież wojewódzkie fundusze już wcześniej kupowały akcje BOŚ – dziwi się Sławomir Mazurek, rzecznik Ministerstwa Środowiska. – Z całą pewnością mają do tego prawo.
Lubelski fundusz od dawna ma akcje BOŚ. – Kupiliśmy je w latach 90. Od tamtej pory trzykrotnie zyskały na wartości – mówi Piekarczyk. – A przecież, gdyby pod koniec roku zabrakło nam pieniędzy, akcje można sprzedać. Za zgodą ministra finansów.