Prokuratura zebrała kolejne dowody obciążające Janusza P., byłego pełnomocnika do spraw ochrony informacji niejawnych w Prokuraturze Apelacyjnej w Lublinie. Wkrótce zostanie mu postawiony zarzut przyjęcia 4,5 tysiąca złotych łapówki za załatwianie odroczenia służby wojskowej. Dziś możemy ujawnić więcej szczegółów tej sprawy.
Janusz P. został aresztowany przed ponad miesiącem. W Prokuraturze Apelacyjnej od kilku lat zajmował bardzo odpowiedzialne stanowisko. Trzymał pieczę nad jej tajnymi dokumentami. Afera korupcyjna dotyczy jednak jego poprzedniej pracy. Chodzi o okres, gdy był oficerem w wojsku. Pracował wtedy w Wojskowej Komendzie Uzupełnień. Dosłużył się tam stopnia pułkownika.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Początkowo postawiła byłemu wojskowemu zarzut wzięcia 3,7 tysiąca złotych. Pułkownik miał pomóc za te pieniądze w zdobyciu dla poborowego fałszywego zaświadczenia lekarskiego. Dokument miał być podstawą do uniknięcia służby wojskowej. Za wręczenie łapówki odpowie poborowy i jego ojciec. Ale w sprawę zamieszany jest również lekarz, który fałszywe zaświadczenie wystawił. – Postawiono mu zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej – mówi Ewa Piotrowska, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Na tym nie koniec. Pułkownik usiłował też pomóc kolejnemu poborowemu. Pierwszą „ratę” łapówki wziął za załatwienie odroczenia służby wojskowej na trzy miesiące. Potem poinstruował, jak się zachować przed komisją poborową, żeby na stałe uniknąć powołania do armii.
Poborowy chciał z instrukcji skorzystać. Drugiej „raty” już nie zapłaci. Został zatrzymany, gdy stawił się przed komisją. Za wręczenie łapówki odpowie też jego ojciec.