Po Nowym Roku aż 231 przychodni w naszym województwie może nie przyjmować pacjentów. To odpowiedź lekarzy rodzinnych na przerwane negocjacje z Ministerstwem Zdrowia
- 29 listopada została zarejestrowana spółka Polskie Konsorcjum Medyczne - potwierdza Teresa Dobrzańska-Pilichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. - Nie ma to jednak żadnego związku z planowanym protestem. Plany stworzenia sieci placówek leczniczych pojawiły się dużo wcześniej - podkreśla.
Sieć powstanie na bazie istniejących przychodni. - Chcemy działać na podobnej zasadzie, jak wiele gabinetów specjalistycznych. Przyjmują one pacjentów w ramach kontraktów z NFZ, ale są też wizyty prywatne. Jeśli zaczęłyby obowiązywać ubezpieczenia komercyjne takie wizyty mogłyby być bezpłatne - tłumaczy Dobrzańska-Pilichowska. Jak dodaje, nowa spółka ma być konkurencją dla sieciówek zagranicznych, które działają na polskim rynku.
Niewykluczone, że po Nowym Roku drzwi wielu przychodni zastaniemy zamknięte.
- W ubiegły czwartek na tzw. spotkaniu ostatniej szansy minister Arłukowicz nie znalazł czasu, żeby się z nami spotkać. Jeśli propozycje ministerstwa nie zmienią się, a wszystko na to wskazuje, to będziemy zmuszeni do protestu - zapowiada Dobrzańska-Pilichowska. - W województwie lubelskim będzie to dotyczyło 231 placówek. Mamy też poparcie Okręgowej Izby Lekarskiej i lekarzy specjalistów.
Lekarze rodzinni domagają się wyższych wynagrodzeń w związku z nowymi obowiązkami wynikającymi z pakietu onkologicznego, który zacznie obowiązywać od 1 stycznia. Uważają, że powinna być m.in. podniesiona stawka kapitacyjna (kwota określona przez NFZ, którą lekarz dostaje na leczenie pacjenta). Chcą również, żeby wykonywanie dodatkowych badań diagnostycznych było nielimitowane. Ich finansowanie pozostawałoby w gestii NFZ poza stawką kapitacyjną.