„Lodowata krew z gorących serc” to hasło już po raz czwarty rozgrzewało lubelski klub morsów podczas corocznej akcji oddawania krwi nad Zalewem Zemborzyckim.
– Pomysł zainicjował Henio, który jest wieloletnim krwiodawcą. Ja osobiście już nie mogę być krwiodawcą, ale mogę organizować akcje i będę to robił do końca życia – mówi Paweł Drozd, prezes klubu morsa.
W poprzednich latach, wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. – W sumie zebraliśmy aż 80 litrów „czerwonego złota”, dlatego w tym roku mamy aż dwa krwiobusy, a w każdym można oddać 40 litrów. Liczymy więc na dobry wynik i w tym roku – przyznaje Drozd.
– Morsuje okazjonalnie, a dziś korzystając z pięknej pogody włączam się w akcję – zaznacza Michał, uczestnik wydarzenia.
Dla wszystkich darczyńców organizatorzy przygotowali gorącą czekoladę, kawę, słodkości, cebularze oraz chleb. Przy okazji akcji krwiodawstwa „zimnolubni” nie zapomnieli również o swojej koleżance „Foczce Zosi”, która choruje na stwardnienie rozsiane i zorganizowali charytatywny kiermasz.
Całkowity dochód z akcji zostanie przekazany na jej leczenie, rehabilitację i fizjoterapię.