Po ostatnich wpisach lubelskiej blogerki, Ireny Szafrańskiej, w internecie rozpętała się burza. Poszło o sugestie dotyczące życia prywatnego Tomasza Lisa, redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek”. – Sprawa może skończyć się w sądzie – informuje portal wirtualnemedia.pl.
W sobotę kilku użytkowników Twittera ostro komentowało wywiad Lisa dla „Gazety Wyborczej”. Wśród krytyków była też Szafrańska, znana z prawicowych poglądów, która bardzo często udziela się na tym portalu społecznościowym (ponad 107 tys. wpisów). – Pan Lis niech uważa na swoje córki, bo ludzie plotkują coraz bardziej – napisała w komentarzu do wpisu Tomasza Lisa.
Niżej pojawił się tekst: – A to nie wiecie o odwyku narkotykowym Poli i o czynach pedofilskich? – napisał użytkownik Krzysztof Klunder. – Coś wiemy o Poli i wizycie Igi w szpitalu, ale o pedofilnych skłonnościach ojca nie wiemy – odpisała Szafrańska.
Na tę wymianę zdań zareagowała Hanna Lis, żona dziennikarza. Napisała: „O pani esbeckich skłonnościach wiedziałam od jakiegoś czasu. Teraz dowie się prokuratura”
Sprawą zajmują się już prawnicy. – Za długo tolerowaliśmy tego typu insynuacje, kłamstwa, próbę dorabiania nam i naszym bliskim nieprawdziwych życiorysów. Towarzystwo się rozpędziło, więc teraz każde tego typu działanie, zmierzające do szkalowania mojej rodziny i bliskich, będzie miało konsekwencje prawne – powiedziała Hanna Lis portalowi wirtualnemedia.pl.
Do sprawy odniósł się też Tomasz Lis. – Niejaka Irena Szafrańska, była współpracowniczka sekretarza Króla z KC PZPR, napisała insynuacyjnie, że „o pedofilskich skłonnościach Lisa nie wiemy”. To nie są wybryki wolności internetowej, to zmasowana, agresywna, przemyślana operacja zniesławiania – napisał na swoim blogu.
W niedzielę Irena Szafrańska napisała, że ktoś włamał się na jej konto na Twitterze. Konto zostało „zakłódkowane”. Żeby obserwować jej tweety trzeba o to poprosić i dostać od niej pozwolenie.
Kiedy zadzwoniliśmy do Ireny Szafrańskiej, blogerka przyznała, że to ona jest autorką obu wpisów, wcale się od nich nie odżegnuje, bo uważa, że nie napisała niczego złego. Włamanie miało nastąpić po wymianie zdań na Twitterze, od tego czasu blogerka ma problemy z zalogowaniem się na swoje konto. Odesłała nas do tekstu Cezarego Krysztopy pt. „Ja bardzo przepraszam, ale czy ktoś mógłby mi wyjaśnić czym zawiniła P. Irena Szafrańska?”.
Szafrańska przed laty pracowała dla wielkiej organizacji polskich przedsiębiorców – Bussines Centre Club. Od kilku lat zajmuje się publicystyką. Jak podaje portal natemat.pl, głównie w telewizji Republika, ale bywała też gościem Niezależnego Dziennika Internetowego z Lublina, prowadziła blogi m.in. na stronie „Gazety Polskiej”, Wprost24 i w Republice Blogerów.