W tym tygodniu parlament zajmie się nowelizacją ustawy o zgromadzeniach publicznych. Choć w projekcie znalazły się dwie poprawki, krytycznie o dokumencie wypowiadają się posłowie Platformy Obywatelskiej.
– Sąd Najwyższy po lekturze tego projektu wskazał około 12 naruszeń Konstytucji, w tym także prawa międzynarodowego. Są wątpliwości dotyczące zgodności z przepisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – wylicza poseł Włodzimierz Karpiński, szef lubelskiej Platformy. – Jesteśmy przeciwni ograniczeniu swobód obywatelskich i wskazania władzy jako tej, która ma nad nimi prymat. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że dotychczasowe przepisy funkcjonowały dobrze.
W ubiegłym tygodniu Senat przegłosował dwie poprawki do projektu. Pierwsza z nich wykreśla pierwszeństwo do organizacji manifestacji dla przedstawicieli władz publicznych oraz Kościołów i związków wyznaniowych. Druga mówi o wejściu w życie nowelizacji po 14 dniach od jej ogłoszenia. Pierwotnie planowano, że zacznie obowiązywać z dniem jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
– Były obawy, że wejście w życie tej ustawy wiąże się z chęcią zablokowania manifestacji zaplanowanych na 13 grudnia. PiS nieoczekiwanie wycofało się z tych dwóch rzeczy, ale nie wiemy, czy te poprawki zostaną przyjęte przez Sejm, będzie to zależało od Jarosława Kaczyńskiego – mówi poseł Wojciech Wilk, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Dodaje jednak, że zgłoszone poprawki nie zmieniają jego negatywnej oceny na temat ustawy. – Pozostały przepisy o tzw. zgromadzeniach cyklicznych, w myśl których wojewoda może na trzy lata wydawać zgodę na przeprowadzenie danego zgromadzenia. To może blokować inne wydarzenia, które mogłyby być organizowane w tym samym czasie – tłumaczy Wilk.