Lubelska spółka pracowała przy powstaniu Namiotu do Ujawniania Śladów daktyloskopijnych. NUS to nowatorski projekt, który pozwala zebrać i zabezpieczyć dowody bezpośrednio na miejscu przestępstwa. Prototyp zebrał medale na międzynarodowych wystawach i czeka na masową produkcję
– W laboratorium policyjnym komora, w której ujawnia się ślady linii papilarnych, ma kubaturę typowej lodówki. Namiot jest kilkadziesiąt razy większy. Pozwala na ujawnianie śladów daktyloskopijnych bezpośrednio na miejscu zdarzenia. Po 30–40 minutach możliwe jest wykrycie linii papilarnych na przykład na samochodzie, który został skradziony lub brał udział w wypadku – tłumaczy Paweł Staniszewski, dyrektor handlowy lubelskiego Stanimexu. Spółki, która od ponad 20 lat zajmuje się produkcją materiałów oraz urządzeń dla ekspertów kryminalistyki.
Dzięki temu, że laboratorium jest przenośne, można je rozstawić w miejscu zdarzenia. A jak tłumaczą fachowcy, ingerencja osób trzecich przy zabezpieczaniu śladów ma bardzo zły wpływ na ilość tych wartościowych dla śledztwa. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest rozpoczęcie zbierania odcisków bezpośrednio na miejscu przestępstwa. W ten sposób na badanym aucie ujawnimy tylko te linie papilarne, które pozostawili przestępcy, a nie przypadkowe osoby, które np. brały udział w transporcie samochodu do policyjnego garażu.
NUS, który powstał jako wynik pracy konsorcjum, w skład którego weszła lubelska spółka, to bardzo innowacyjny namiot – laboratorium na pneumatycznym stelażu oraz specjalnie opracowany system do mobilnego ujawniania odcisków, za który odpowiadał właśnie Stanimex.
– Trudność polegała na tym, że metoda wykorzystywana do ujawniania śladów oparami cyjanoakrylanu wymaga wysokiej wilgotności – ok. 80 proc. przy temperaturze ponad 20 stopni. Po drugie, gaz operacyjny musi być wydajnie cyrkulowany, by równomiernie ujawniał ślady na powierzchni badanego auta czy ciągnika. Po trzecie, wszystkie urządzenia oraz sam namiot muszą być łatwe w transporcie, a cała operacja ich użycia nie może trwać godzinami. Musieliśmy też pomyśleć o zneutralizowaniu gazu operacyjnego i o tym, że na polu czy w lesie nie ma prądu, więc potrzebny jest generator mocy o zbilansowanej wydajności – wylicza Staniszewski.
Innowacyjność rozwiązania doceniła już zagranica – mobilne laboratorium zdobyło nagrody m.in. na Międzynarodowych Targach Wynalazczości w Brukseli, Londynie i w Paryżu.
– Nie możemy używać prototypów w warunkach operacyjnych, dlatego czekamy na seryjną produkcję – tłumaczą w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji w Warszawie, gdzie trafiły dwa pierwsze NUS-y (średnio- i wielkogabarytowy). Prototypy służyły też do przeszkolenia ponad setki ekspertów, którzy będą z nich korzystać. Policja planuje, że wyposaży w NUS-y wszystkie komendy wojewódzkie.
Partnerzy
Liderem konsorcjum realizującym projekt jest Instytut Technologii Bezpieczeństwa „Moratex”. Partnerami oprócz lubelskiego Stanimexu są: Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji z Warszawy, Przedsiębiorstwo Sprzętu Ochronnego Maskpol. Projekt finansowano ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.