Jeśli kręcone w Lublinie „Wojenne dziewczyny” okażą się serialowym hitem, to filmowcy będą realizować drugą serię, a akcja może być częściowo przeniesiona do Lublina. W środę, jeszcze przed premierą w TVP1, oglądaliśmy pierwsze odcinki.
Trzynastoodcinkowy serial opowiada o losach trzech dziewczyn w czasach II wojny światowej. Dziwnych czasach, gdy okrzepły porządek świata traci wszelkie znaczenie. Gdy „człowiek godzien zaufania” okazuje się szują w przeciwieństwie do zwykłej złodziejki, która zdobywa się na ludzki odruch, choć wcale nie musi. W czasach, gdy człowiek wciśnięty w mundur oprawcy może po prostu nie odnajdować się w swojej roli. I gdy między tym wszystkim toczy się też zwykłe życie.
– Ludzie zakochiwali się w sobie, rodzili dzieci – mówi Aleksandra Pisula, serialowa Marysia. – To nie był piękny czas, ale nadal świeciło słońce.
W swojej roli na filmowym planie bardzo dobrze odnalazł się Lublin, choć nie gra tu siebie, ale Warszawę okupowaną przez Niemców. – Nie wygląda jak skansen, nie wygląda jak cepelia, jest bardzo realistyczny – zachwala Magdalena Badura, kierownik produkcji z firmy Akson Studio. Filmowcy spędzili w Lublinie blisko trzy tygodnie. – To jest dużo, jak na serial.
Dużo, ale może być jeszcze więcej, bo jeśli serial przypadnie widzom do gustu, powstaną następne odcinki. – Mamy nadzieję, że będziemy realizować kolejną serię i być może uda się tak skonstruować fabułę, że jedna z naszych bohaterek trafi do Lublina, który będzie grał nie tylko Warszawę, ale sam siebie – dodaje Badura.
Władze miasta wspierały serial tylko organizacyjnie, finansowo producenci radzili sobie sami. Czy poradzi sobie sam serial? Pora emisji raczej temu sprzyja: niedziela, godzina 20.25. Począwszy od 5 marca, na antenie TVP 1.