Jest nowa decyzja Ratusza w sprawie spopielarni zwłok planowanej na terenie zakładu kamieniarskiego przy ul. Głuskiej. Urząd umorzył postępowanie wszczęte na wniosek przeciwników tej inwestycji, którzy domagali się uchylenia wydanej wcześniej zgody.
Decyzja Ratusza nie oznacza jeszcze, że inwestor może się zabierać za montaż pieca do kremacji ludzkich ciał, którego tak obawiają się sąsiedzi. Oznacza tyle, że Ratusz wybiera inną ścieżkę postępowania, które może – choć nie musi – zakończyć się ostatecznym zablokowaniem kontrowersyjnej inwestycji. Ale po kolei.
Sprawy zapewne by nie było, gdyby ta część Lublina miała uchwalony plan zagospodarowania terenu, czyli dokument mówiący o tym, co można budować w poszczególnych miejscach. Takiego planu nie ma, więc decydują o tym urzędnicy, wydając decyzję o warunkach zabudowy. Zanim to zrobią, muszą sprawdzić, czy proponowana inwestycja wpasuje się w otoczenie i będzie kontynuacją tego, co już jest w pobliżu.
W 2014 r. miejscy urzędnicy uznali, że spopielarnia zwłok w miejscu zakładu kamieniarskiego przy Głuskiej 254 nie będzie się kłócić z otoczeniem, ale za owo „otoczenie” uznali tylko najbliższe sąsiedztwo. Dalsi sąsiedzi o niczym nie wiedzieli. Urząd nie uznał ich za stronę postępowania i nie informował o planach budowy spopielarni. Dowiedzieli się o tym dopiero wtedy, gdy inwestor wystąpił o pozwolenie na budowę. Wszczęli protest tłumacząc, że ich działki stracą na wartości, a oni będą wdychać to, co uleci z komina.
Na wniosek protestujących Ratusz wrócił do postępowania zakończonego wcześniej korzystną dla inwestora decyzją. Urzędnicy rozejrzeli się nieco szerzej po okolicy, uznali, że spopielarnia w tym miejscu to jednak nienajlepszy pomysł, po czym uchylili swoją wcześniejszą decyzję i wydali nową, ale już odmowną. Inwestor zaskarżył ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i wygrał.
Kolegium wytknęło Urzędowi Miasta, że nie mógł wznawiać zamkniętej już sprawy na wniosek osób, które nie były stroną postępowania. SKO uchyliło odmowną decyzję władz miasta i kazało Ratuszowi jeszcze raz zająć się sprawą. Jej finał nastąpił niecały tydzień temu. Urząd musiał przyznać, że nie mógł w ten sposób wrócić do sprawy zamkniętej wcześniej prawomocną decyzją. Znalazł więc inną metodę.
– Z upoważnienia prezydenta miasta wydano postanowienie o wznowieniu postępowania z urzędu – informuje Joanna Bobowska z biura prasowego w lubelskim Ratuszu. Urząd Miasta powołuje się przy tym na przepis pozwalający wrócić do już zamkniętej sprawy, jeżeli „wyjdą na jaw istotne dla sprawy nowe okoliczności” albo „nowe dowody” nieznane wcześniej urzędnikom.
– Na jaw wyszły nowe okoliczności – wyjaśnia Zbigniew Dubiel, radca prawny Ratusza. Tłumaczy, że wcześniej nie została uwzględniona zabudowa mieszkaniowa znajdująca się w okolicy. – Przyjmujemy, że postępowanie powinno się zakończyć przed końcem roku.