Drastycznie rosną wydatki lubelskiego Ratusza na obsługę miejskiego zadłużenia. To efekt dużego wzrostu stóp procentowych. Aby ratować finanse, spłatę części długów prezydent chce przesunąć na później. A jego podwładni jak ognia unikają podania maksymalnej dozwolonej prawem kwoty miejskiego zadłużenia.
O tym, jak mocno rosną koszty zadłużenia, wie chyba każdy, kto spłaca kredyt. Oprocentowanie rośnie, więc spłacane bankom raty są coraz wyższe. Nie inaczej jest w przypadku długu zaciągniętego przez samorząd Lublina.
– Dokładna kwota na 31 sierpnia to 1 748 954 636,39 zł – informuje Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza.
Dodajmy, że niedawno miasto rozstrzygnęło przetarg na emisję obligacji na kwotę 200 mln złotych.
48,8 mln zł już nie wystarczy
Okazuje się, że obsługa zadłużenia, czyli prowizje i odsetki od pożyczek, kredytów i obligacji, będzie kosztować miejską kasę niemal dwa razy więcej niż zakładano. W tegorocznym budżecie zarezerwowano na ten cel 48,8 mln zł, ale to już nie wystarczy.
Prezydent prosi Radę Miasta o to, żeby zwiększyła kwotę o niemal 44,5 mln zł. Tłumaczy to „wzrostem stawki WIBOR, na której oparte jest oprocentowanie kredytów, pożyczek, wyemitowanych obligacji oraz wykupu wierzytelności”.
Sytuacja jest na tyle poważna, że Ratusz zamierza spłacić w tym roku mniej miejskiego długu niż planował. Dotychczas plan taki, że miasto pozbędzie się niemal 120 mln zł zadłużenia. Teraz prezydent chce okroić te wydatki o blisko 23 mln zł, pod warunkiem, że w czwartek zgodzą się na to radni. Dług od tego nie zmaleje, tylko przedłuży się jego spłata.
Covid, wojna i stopy procentowe
Przesunięcia mają polegać przede wszystkim na zmianie terminu wykupu obligacji wyemitowanych przez miasto w roku 2015 i 2021. Prezydent tłumaczy to „trudną sytuacją ekonomiczno-gospodarczą spowodowaną pandemią Covid-19, wojną na Ukrainie, wysoką inflacją oraz bardzo wysokimi stopami procentowymi”.
Wyemitowane w 2015 r. obligacje na kwotę 20 mln zł powinny być wykupione przez miasto w roku bieżącym. Prezydent chce zmienić termin na rok 2030 i 2031.
W przypadku obligacji z ubiegłego roku częściowy wykup miał przypadać na lata 2023 i 2024, prezydent chce go przesunąć i rozbić na lata 2026-2031.
Inna seria zeszłorocznych obligacji, której częściowy wykup planowano pierwotnie na lata 2022, 2023 i 2024 może zostać wykupiona dopiero w latach 2028, 2029, 2030 i 2031.
– Przesunięcie terminów wykupu obligacji pozwoli na poprawę wskaźników limitowania zadłużenia, jak również możliwości w zakresie finansowania koniecznych wydatków bieżących w związku ze wzrostem cen energii i usług, a także wydatków na obsługę długu w związku ze wzrostem stóp procentowych – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały, którym w czwartek zajmie się Rada Miasta.
Spłata części długu (chodzi o niemal 3 mln zł) ma być przesunięta na przyszły rok dzięki temu, że sylwester wypada w sobotę, więc przelew można legalnie przesunąć na pierwszy dzień roboczy po tej dacie, czyli na 2 stycznia 2023 r.
Odpowiedzi brak
Jak bardzo zadłużenie miasta zbliża się do maksymalnego pułapu dozwolonego przez prawo? Pytaliśmy o to w zeszłym tygodniu, prosząc o informację, o ile większe od obecnych 5 218 zł (na koniec czerwca), ale nie dostaliśmy w odpowiedzi żadnej liczby.
– Dopuszczalna kwota zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego nie jest określana w ustawie nominalnie. Jest ona pochodną kilku czynników, które mają charakter płynny – stwierdza w udzielonej nam odpowiedzi Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. – Sytuacja finansowa miasta spełnia wymogi i parametry wpisane w tzw. regułę wydatkową określoną w Ustawie o finansach publicznych. Świadczą o tym wydawane corocznie pozytywne opinie Regionalnej Izby Obrachunkowej, w tym dla budżetu na rok 2022.
Wczoraj ponowiliśmy pytanie o to, jaki jest maksymalny dozwolony pułap zadłużenia budżetu Lublina. Ale znowu w odpowiedzi nie padła żadna konkretna kwota.