Po wielogodzinnej dyskusji radni podzielili budżet Lublina na rok 2022. Pieniędzy będzie mniej niż dotąd. Głównym kosztem będzie utrzymanie oświaty, a najdroższą inwestycją – budowa dworca. Wydatki znów będą większe od dochodów, przez co dług zbliży się do 2 miliardów zł.
– To jest skromny budżet – przyznaje Jarosław Pakuła, przewodniczący Rady Miasta. Dochody Lublina po raz pierwszy maleją, zamiast rosnąć. Miasto spodziewa się nieco ponad 2,5 miliarda zł, czyli o 300 mln zł mniej niż w kończącym się roku.
W przeliczeniu na jednego mieszkańca dochody miasta mają wynieść 7 398 zł, a wydatki 8 017 zł, z czego na inwestycje trafi 1 492 zł. Największą z inwestycji będzie dworzec, na który miasto wyda prawie 180 mln zł.
Na liście jest też rozbudowa szkoły na Felinie, która pochłonie w przyszłym roku niemal 21 mln zł. – To będzie rok inwestycji oświatowych – przekonuje Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina. Miasto ma dokończyć rozbudowę szkoły na Sławinie, przebudować na przedszkole parter VII LO i dokończyć budowę sali gimnastycznej I LO.
W przyszłym roku ma ruszyć rozbiórka starego biurowca Urzędu Miasta przy Leszczyńskiego 20 i budowa w tym miejscu nowego. Ratusz rezerwuje na to prawie 18 mln zł.
Wśród miejskich wydatków znalazły się też pieniądze na podwyżki dla pracowników samorządowych. Sam wzrost płacy minimalnej ma kosztować prawie 10 mln zł, a kolejne 16 mln miasto przeznacza na podniesienie płac innym pracownikom, średnio o 200 zł na etat od 1 stycznia.
Miasto ma również wesprzeć drużynę żużlową kwotą 3 mln zł, a na projektowanie nowego stadionu żużlowego w pobliżu ul. Krochmalnej.
Żuk wini rząd, a PiS go broni
– To będzie najtrudniejszy budżet ostatniego dziesięciolecia – przekonuje prezydent Krzysztof Żuk. Obwinia za to rząd i jego reformy podatkowe pod szyldem „Polski Ład”, w tym obniżenie stawki podatku PIT i zwolnienie z niego osób do 26. roku życia. Ratusz twierdzi, że z powodu reform przyszłoroczne dochody miasta stopnieją o 147 mln zł.
W obronie rządu staje szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, który jest w Ratuszu opozycją dla prezydenta Żuka. –Zwolnienie młodzieży do 26 roku życia z płacenia podatków jest realnym wsparciem dla młodych ludzi, którzy wchodzą na rynek pracy, zakładają rodziny, próbują poprzez zaciągnięcie kredytu kupić mieszkanie i urządzać się na przyszłość – mówi Piotr Gawryszczak. Twierdzi, że rząd i samorządy solidarnie powinny zmniejszać obciążenia podatkowe Polaków.
– My tej solidarności nie widzimy – odpowiada prezydent Lublina. Władze miasta twierdzą, że finansowy ciężar reform spada w większym stopniu na samorządy niż na budżet państwa. Według Ratusza koszty po stronie polskich samorządów to około 130 miliardów, a po stronie rządowej to niecała połowa tej kwoty. – To gdzie ta solidarność? – pyta Artur Szymczyk, zastępca prezydenta.
– To nie jest tak, że ten ubytek w PIT nie został zrekompensowany – zauważa radny Piotr Popiel (PiS). Ratusz przyznaje, że w budżecie uwzględniono 82 mln zł rekompensaty, ale zastrzega, że to nie rozwiązuje problemu. – 147 minus 82? Jednak jest tu różnica, o żadnym rekompensowaniu mowy być nie może – odpowiada Żuk.
Czeka nas rekordowy dług
W przyszłym roku do kasy Lublina mają wpaść niemal 2 miliardy 505 mln zł. Wydatki znów będą większe od dochodów i mają przekroczyć 2 miliardy 714 mln zł. Różnica, tzw. dziura budżetowa, powiększy dług miasta, który (po uwzględnieniu spłat planowanych na przyszły rok) ma wzrosnąć przez rok do kwoty 1 miliarda 914 mln zł.
Opozycja twierdzi, że faktyczne zadłużenie miasta na koniec 2022 roku będzie większe od zakładanego. – Dług wzrośnie powyżej 2 miliardów – szacuje radny Piotr Breś (PiS). Jego zdaniem niektóre kwoty zapisane w budżecie są nierealne, jak np. planowane wpływy ze sprzedaży biletów, które miałyby wzrosnąć w przyszłym roku do 80 mln zł. – Chyba jest logiczne, że to nie jest realne.
– To, na co my zadłużamy miasto, to inwestycje, które wszyscy widzą – stwierdza radny Bartosz Margul (klub prezydenta Żuka). – To budżet wielu wyzwań, który mimo wszystko zakłada dalszy rozwój miasta – przekonuje Dariusz Sadowski, szef prezydenckiego klubu radnych. – Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Opozycja była przeciw
Po wielogodzinnej dyskusji Rada Miasta zatwierdziła budżet 18 głosami klubu radnych prezydenta Krzysztofa Żuka. Przeciw (11 głosów) opowiedział się klub Prawa i Sprawiedliwości, którego przewodniczący zapowiedział to już na początku debaty. Wstrzymał się niezrzeszony radny Stanisław Brzozowski. W głosowaniu nie brała udziału radna Elżbieta Dados (klub prezydencki).