Lublin dołączył do grona miast, które mają swoją nieMAPĘ. To darmowy folder mający pomóc w rodzinnym zwiedzaniu, służyć zabawie i poznaniu słów zrozumiałych tylko w Lublinie.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Na początku pracy słyszymy w każdym mieście: „nie, nie mamy żadnych specjalnych słów, mówimy normalnie, jak cała Polska” – śmieje się Joanna Studzińska, twórczyni nieMAPY. – Potem mówicie „brejdak, ciapy, parówka” i okazuje się, że to gdzie indziej się tak nie nazywa. U mnie np. parówka nazywa się „angielka”. U mnie, czyli w Łodzi.
To właśnie w Łodzi powstała pierwsza nieMAPA. – Z koleżanką byłyśmy na urlopie macierzyńskim zwiedzając codziennie te same parki. Pomyślałyśmy, że na pewno jest więcej miejsc, tylko trzeba je jakoś zebrać i kreatywnie o nich pomyśleć – mówi Studzińska. – Opisałyśmy je w taki sposób, żeby tam były jakieś ciekawe zadania, zagadki, wyzwania dla dzieciaków. Zaprosiłyśmy do współpracy grafika z wydawnictwa dla dzieci i narysował nam piękną mapę Łodzi, Urząd Miasta nam pomógł, 10 tys. sztuk rozeszło się w pięć dni. Więc zrobiłyśmy kolejne nieMAPY.
Lubelska edycja też została wydana w 10 tys. egzemplarzy, które mają być rozdawane na miejskich imprezach. Można też sobie je pobrać z miejskiego portalu lublin.eu. Na takiej nietypowej mapie znalazł się np. plac zabaw „z rakietą” na os. Mickiewicza. Plac znany wielu lublinianom, choć w przewodnikach turystycznych raczej nieobecny. – Przewodniki są dla turystów. Zwykły mieszkaniec nie idzie do informacji, nie prosi o przewodniki, nie czyta ich. Po prostu mieszka w mieście – mówi pani Joanna i dodaje, że nieMAPA powstała właśnie z myślą o tubylcach, zwłaszcza tych z dziećmi. – Można z nią sobie po prostu pójść na fajny, weekendowy spacer. Jeden, drugi, trzeci...