Młoda kobieta i jej syn przywłaszczyli sobie telefon 11-letniego chłopca. Po kilku dniach kobieta zaproponowała właścicielowi, że odda aparat za 400 zł. Niebawem odpowie za to przed sądem.
- Kilka dni później do jego domu zadzwoniła matka kolegi u którego był, gdy zginął mu telefon - mówi Andrzej Fijołek, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - Poinformowała, że odzyskała "komórkę”, ale musi za nią zapłacić 400 złotych. Teraz chce go oddać w zamian za pieniądze.
Chłopcy umówili się na spotkanie, w czasie którego miało dojść do wymiany. Wcześniej matka 11-latka powiadomiła policjantów. Mundurowi odzyskali telefon i postawili zarzuty 36-letniej kobiecie i jej synowi. Za przywłaszczenie cudzej rzeczy grozi kara do 3 lat więzienia.