Nawet 5000 zł będzie można dostać od miasta na urządzenia do łapania wody z opadów lub ogród deszczowy. Radni uchwalili dzisiaj zasady przyznawania takich dotacji. Do podziału jest 50 tys. zł, a może być więcej
Dofinansowanie od miasta będzie można dostać chociażby na zbiornik do gromadzenia deszczówki, z którego później pompa pobierze wodę do podlewania ogródka. Pieniądze można będzie także zgarnąć na ogród deszczowy, który zbiera wodę z opadów i stopniowo oddaje ją do gleby, a przy okazji zdobi posesję.
Ratusz ma oferować mieszkańcom dotację w wysokości 70 proc. poniesionych wydatków, ale nie więcej niż 5 tys. zł na jeden lokal mieszkalny lub nieruchomość. Wszystko to przewiduje prezydencki „Program ochrony zasobów wodnych dla miasta Lublina” zatwierdzony przez Radę Miasta na jej ostatnim posiedzeniu.
Po co Lublinowi taki program dopłat? – Żebyśmy wody nie spuszczali do kanalizacji – mówił radnym zastępca prezydenta Artur Szymczyk, ale nie musiał ich zbytnio przekonywać. Radni byli w tej sprawie wyjątkowo zgodni, a prezydenta chwaliła nawet krytyczna zwykle opozycja z klubu PiS.
– Bardzo dobrze, że będziemy taki program realizować, bo jest susza – przyznawał radny tego Eugeniusz Bielak (PiS). – Nie można odprowadzać wody do kanalizacji deszczowej – mówiła jego klubowa koleżanka Małgorzata Suchanowska, której zdaniem lepiej, aby deszczówka nawadniała zieleńce. – Trawniki chłodzą nam powietrze w upały.
Ważniejsze od trawników są tu jednak podziemne złoża wody, z których pochodzi miejska kranówka. Pobierana stamtąd woda to po prostu deszcz sprzed wielu lat, który powoli przesiąkał przez glebę i skały, filtrując się w ten naturalny sposób. Im mniej deszczu, tym słabiej zasilane są podziemne źródła, a opady są w Lublinie coraz bardziej skąpe.
Kiedy ruszy system dopłat? Dokładny termin naboru i wzory wniosków będą ustalone i ogłoszone przez prezydenta Lublina. Trzeba pamiętać, że najpierw trzeba będzie złożyć wniosek, a dopiero potem zabierać się za montaż instalację. Na dotacje miasto zarezerwowało 50 tys. zł.
– Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest kwota wystarczająca – przyznał Szymczyk, ale zapowiedział radnym, że pula pieniędzy może wzrosnąć. – Jeżeli wniosków będzie więcej, będziemy się zwracali o kolejne środki – zadeklarował zastępca prezydenta.