Wściekłość i strach zapanowały w sklepach wzdłuż ul. Fabrycznej, która wkrótce ma być zamknięta dla ruchu. Kupcy są wściekli, bo byli zapewniani, że droga nie będzie zamykana na czas wymiany mostu. Teraz Ratusz nagle zmienił zdanie, a kupcy boją się bankructwa
Część z nas może pójść z torbami – mówi nam Edward Płomiński, prezes Stowarzyszenia Handlowców i Przemysłowców „Na Klinie”.
To jeden z przedsiębiorców prowadzących działalność w pawilonach, które ciągną się wzdłuż ul. Fabrycznej między rondem a kościołem. Mieści się tu grubo ponad setka sklepów i zakładów usługowych, część w głębi kwartału, część blisko głównej ulicy. Na ich właścicieli padł blady strach, gdy okazało się, że ul. Fabryczna ma być całkiem wyłączona z ruchu. – Jeśli stanie się placem budowy, klienci do nas nie przyjdą – obawia się przedsiębiorca.
Zamknięcia Fabrycznej chce firma, która prowadzi przebudowę ronda przy Gali, jezdni i mostu, a Ratusz wstępnie się na to zgadza.
– Zamknięcie ulicy wprowadzone byłoby w dni przypadające na ferie zimowe – przyznał kilka dni
temu Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
– Protestujemy przeciwko stosowaniu przez miasto metody faktów dokonanych – pisze stowarzyszenie do prezydenta miasta. Przypomina, że kupcy już w roku 2013 (na etapie planowania przebudowy) zwracali uwagę na możliwy problem. Ale wtedy byli zapewniani przez miasto, że problemu nie będzie. – Roboty prowadzone będą, z pewnymi ograniczeniami, pod ruchem, przy zapewnieniu dostępności dojazdu do posesji – odpisał im wówczas Mirosław Łuciuk, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Mostów.
Jednym z warunków stawianych przez miasto w przetargu na przebudowę ronda przy Gali i wymianę mostu na Czerniejówce było to, że „wykonawca ma obowiązek zapewnienia przejezdności w całym okresie trwania robót”. Musiała się z tym liczyć każda firma starająca się o kontrakt.
Wybrany w przetargu wykonawca uznał, że konieczne jest zamknięcie Fabrycznej, chociaż Ratusz długo upierał się przy tym, by pozostała tutaj przynajmniej komunikacja miejska.
W końcu władze miasta uległy namowom wykonawcy, ruch ma być skierowany na objazdy przez Wolską, zaś autobusy i trolejbusy pojadą w jednym kierunku (do pl. Bychawskiego) przez ul. Lubelskiego Lipca ’80, a w drugą stronę (do ronda przy Gali) przez ul. 1 Maja. – W przypadku otwarcia dla ruchu ul. 1 Maja, skierowane zostaną tędy w jednym kierunku linie: 3, 6, 7, 16, 17, 23, 29, 55, 156, 157, 159 i 160 – zapowiada Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego.
Handlowcy z Fabrycznej czują się oszukani. – Jeden z podstawowych warunków przetargowych jest negowany przez wykonawcę – oburza się szef kupieckiego stowarzyszenia. – Skoro wygrywający przetarg oferent nie wywiązuje się z przyjętych zobowiązań, a poważnie tracą na tym mieszkańcy i użytkownicy tej dzielnicy Lublina, należałoby po prostu rozwiązać z nimi umowę, ponieważ jest to nieuczciwe wobec pozostałych uczestniczących w przetargu oferentów, jak i naszych członków, którym może grozić nawet bankructwo – dodaje Płomiński i zapowiada, że kupcy gotowi są żądać od miasta odszkodowań.
– Zapoznamy się z pismem od przedsiębiorców i postaramy się czym prędzej udzielić im informacji. Pamiętamy o naszej wcześniejszej korespondencji z tymi osobami, stąd możemy się domyślać jak wyglądamy w ich oczach. Postaramy się przybliżyć argumenty wykonawcy – odpowiada Kieliszek. – Bardzo długo staliśmy na stanowisku, że komunikacja miejska powinna pozostać na czas robót. Mamy nadzieję, że obsługa komunikacją miejską od ul. 1 Maja będzie w jakiejś części zmniejszała trudności z dotarciem do pawilonów. Ruch pieszy pozostanie w ciągu ul. Fabrycznej, blisko pawilonów i z wykorzystaniem kładki, aby dojścia mieli zarówno piesi idący od ul. 1 Maja oraz od strony ul. Wolskiej.