Nie tylko kierowcy dotkliwie odczują planowaną wymianę mostu, którym nad Bystrzycą przebiega ul. Żeglarska. Zamknięty zostanie też fragment popularnej trasy rowerowej prowadzącej nad Zalew Zemborzycki.
– Zakładamy, że roboty rozpoczną się z końcem maja – zapowiada Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. Stary most ma być rozebrany i zastąpiony nowym, a wszystko ma trwać nie dłużej niż siedem miesięcy.
Miasto nie przewiduje budowy tymczasowej przeprawy przez rzekę, kierowcy będą więc musieli jechać naokoło, linie autobusowe będą mieć trasy skrócone do ul. Nałkowskich (do starej, prowizorycznej pętli), a linia 25 trafi na objazd.
– Aktualnie wykonawca opracowuje projekt czasowej organizacji ruchu. Tym samym szczegółowe rozwiązania w tym zakresie będą znane po jego zatwierdzeniu – zastrzega Urząd Miasta. – Po zatwierdzeniu czasowej organizacji ruchu wykonawca będzie mógł przystąpić do prac w terenie.
Wiadomo już, że utrudnienia dotkną nie tylko kierowców, bo przerwana zostanie ciągłość trasy rowerowej nad Zalew Zemborzycki, która jest tak popularna, że w pogodne weekendy aż nieprzyjemnie zatłoczona.
– Na czas prowadzonych robót, zarówno przebudowy mostu, jak i fragmentu ul. Żeglarskiej, konieczne będzie wyłączenie z ruchu także ścieżki rowerowej – przyznaje Góźdź.
Nowy most będzie konstrukcją podwieszaną.
– Rozważaliśmy cztery warianty budowy i przebudowy – wyjaśniał przed Radą Miasta zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Mostów, Mirosław Łuciuk. – Wariant zerowy dotyczył liftingu mostu, koszty byłyby o połowę mniejsze, ale ten lifting został odrzucony, bo to chyba nie o to chodziło, żeby zrobić remont. Pozostałe trzy warianty to wariant łukowy, trzyprzęsłowy i podwieszony, który został wybrany.
Wariant z trzema przęsłami, jak tłumaczą drogowcy, odrzucono, bo wymagałby pośrednich podpór ograniczających przepływ rzeki, a sama płyta byłaby dużo grubsza, więc jezdnia znalazłaby się znacznie wyżej niż teraz. – Nastąpiłaby kolizja z sieciami wysokiego napięcia, które są w tym rejonie – tłumaczył Łuciuk.
Oczywiście nie chodzi o to, że most zahaczałby o przewody, ale nie zostałyby zachowane wymagane odległości między konstrukcją drogową a linią energetyczną. To z kolei zmuszałoby miasto do kosztownej przebudowy linii, co znacznie podniosłoby koszty wymiany mostu. Z tego samego powodu zdyskwalifikowano most łukowy, więc w grze pozostał tylko podwieszany.
Zgodnie z rozstrzygnięciem przetargu, koszt mostu ma wynieść 37,1 mln zł.
Wykonawcą będzie będzińska firma Primost Południe.