Nie widać końca problemów z Akademią Golfa. Firma z Poznania, która zaczęła prace, zeszła z placu budowy.
Kompleks nad Zalewem Zemborzyckim miał być atrakcją dla całych rodzin: z 6-dołkowym polem, strzelnicą, mini-golfem, wypożyczalnią sprzętu i budynkiem szkoleniowym. Pieniądze na inwestycję były zaklepane – Urząd Marszałkowski przyznał na pole 678 tys. zł unijnej dotacji, resztę – z 1,19 mln zł – miało dołożyć miasto.
Przetarg ogłosił Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. I to on podpisał umowę z wykonawcą, który złożył najkorzystniejszą finansowo ofertę. Do zeszłorocznych do wakacji poznaniacy mieli przygotować pełną dokumentację inwestycji. Latem miała ruszyć budowa. A 20 listopada pole miało być gotowe.
Sprawa zaczęła się komplikować na etapie przygotowywania papierów. MOSiR wymagał od poznaniaków uzupełnienia dokumentów. A ci się ociągali. W międzyczasie projekt przejął Urząd Miasta. Po kolejnych ponagleniach wykonawca dostarczył dokumentację.
Budowę udało się wreszcie rozpocząć wiosną tego roku. Poznaniacy wzięli się za porządkowanie terenu. Postawili też główne obiekty Akademii Golfa. Pozostało ich wykończenie i przygotowanie terenu pod rozgrywki. Jak szacuje Urząd Miasta, zajęłoby to ok. miesiąca. Tymczasem…
– Wykonawca zszedł z placu budowy. Choć termin zakończenia inwestycji miał do 30 czerwca – mówi Tadeusz Dziuba, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów w UM. Dlaczego? Tego nie wie nikt.
– Telefonów przedstawiciele firmy nie raczą odbierać. Wysłaliśmy mnóstwo ponagleń pisemnych, na które nie odpowiadali – wylicza Dziuba. – Dopiero teraz odpowiedzieli, że przyjadą do Lublina 6 sierpnia. Na nasze wezwanie mają przedstawić raport z prac.
Firma Technus nie ma swojej strony internetowej. Od początku sprawy budowy pola przedstawiciele firmy są nieuchwytni dla dziennikarzy.
– Jakie będą ustalenia po 6 sierpnia? Czy dokończą prace? Trudno zgadnąć – mówi Dziuba. – Być może trzeba będzie podjąć męską decyzję: zerwać umowę i ogłosić nowy przetarg na nowego wykonawcę.
– Projekt unijny, z którego mamy dofinansowanie, daje nam czas na dokończenie inwestycji do końca roku – zastrzega Dziuba. – Ale to nie zmienia postaci rzeczy. Na razie nie możemy powiedzieć niczego dobrego.