Kilkaset osób pojawiło się w sobotnie południe na organizowanej przez Komitet Obrony Demokracji demonstracji „Obywatele dla demokracji” na placu Litewskim w Lublinie. "Państwo prawa, a nie Jarosława!" „Konstytucja!”, „Demokracja!” – skandowano. W tym samym czasie nad ich głowami wieszano bilbord z wymownym hasłem "Zima wasza, wiosna nasza".
Niektórzy przynieśli biało czerwone flagi i parasolki. Nie brakowało też emblematów Unii Europejskiej.
Z niebieską flagą na pl. Litewski przyszła pani Marzena Kijewska.
- Kupiłam ją w 2004 r., ma 12 gwiazdek - opowiada. - Przyszłam tutaj, bo chcę walczyć w obronie konstytucji i o to, by Polska była w UE. Tyle się przecież zmieniło w naszym mieście, głównie przecież za fundusze unijne. Znajomi przyjeżdżają po latach i są dziś Lublinem zachwyceni. Cieszę się, że mogę tutaj stać z tą flagą.
"Konstytucja to dziś niewygodna literatura"
Na transparentach hasła „Trójpodział władzy w Polsce” (opatrzony trzema czarno-białymi zdjęciami Jarosława Kaczyńskiego) i cytaty „Konstytucja RP, art.83, Każdy ma obowiązek przestrzegania prawa RP”.
Plik kartek z cytatami przyniósł też Jacek Meresta. - Kiedyś w szkole kazali czytać konstytucję. Teraz to jest niewygodna literatura - komentuje. - Łatwo jest manipulować zawiłymi przepisami. Dlatego trzeba przypominać rzeczy podstawowe - dodaje.
Konstytucję (dołączaną w ubiegłym tygodniu do jednego wydań Gazety Wyborczej) trzymała w ręce też Alicja Zalewska. Na demonstrację w Lublinie przyjechała z Lubartowa. - Dla Kaczyńskiego jesteśmy ludźmi gorszej kategorii. Bo przestrzegamy konstytucji, a on nie - tłumaczy.
Skandowano: "Państwo prawa, a nie Jarosłąwa!", „Konstytucja!”, „Chodźmy razem!”, „Demokracja!”, „Nie ma zgody!” (na łamanie konstytucji), „Trybunał Stanu!”, „Opublikuj!” (to do Beaty Kempy). – Po Internecie krąży grafika z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Wydrukujcie, powieście w domu, nad biurkiem w pracy. Sami go opublikujcie - nawoływał przez megafon jeden z organizatorów zgromadzenia.
"Nic nie słychać!"
Sprzęt nagłośnieniowy praktycznie nie działał. Treść przemówień słyszeli tylko ci, którzy stali najbliżej.
- Jak będziemy mieli doświadczenie, jak kluby Gazety Polskiej to będziemy mieli nawet autokary z nagłośnieniem - śmieje się Bartosz Sierpniowski, koordynator KOD na województwo lubelskie.
- Jestem bardzo zbudowana frekwencją - cieszy się Barbara Winiarczyk z lubelskiego KOD. - W najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałam się, że przyjdzie tak wielu ludzi. Najpierw do urzędu miasta zgłosiłam zgromadzenie na 100 osób, przedwczoraj zmieniłam na 300, ale jest nas o wiele więcej. Dajemy jasny sygnał władzy. Wygrali demokratyczne wybory, dobrze, ale niech nie łamią prawa! Kiedyś politycy też to robili, ale o wiele subtelniej - podkreśla.
Liczbę uczestników zgromadzenia ochraniający je policjaknci oszacowali na ok. 400. Według organizatorów na pl. Litewski przyszło 500-1000 osób.
"Uśmiechajmy się!"
W tłumie stali młodsi i starsi. Niektórzy przyszli z psami, inni z dziećmi. Najmłodsza uczestniczka, jaką spotkaliśmy miała rok, spała w wózku, przykryta flagą UE. - W momencie, gdy nie mamy zagwarantowanych podstawowych praw, to obowiązkiem każdego obywatela jest wyjście na ulice - tłumaczy Anna, mama dziewczynki.
Brak nagłośnienia sprzyjał rozmowom. A padający deszcz do skorzystania z parasoli tych, co stali obok. - Mieszkam koło kościoła, to co starsi ludzie wygadują po mszach to wszelkie pojęcie przechodzi - opowiada ktoś. - Jeszcze trochę, a zechcą nam naszego Żuka zamienić (prezydent Lublina z PO – przyp. red.). Choć przecież nie mają prawa - dzieli się swoimi obawami inna ze starszych uczestniczek demonstracji. - Pogoda nie sprzyja, ale uśmiechajmy się! - nawołuje jedna z kobiet. - Trzeba się cieszyć, póki nam jeszcze wolno - odpowiada jej inna.
Na pl. Litewskim pojawiło się niewielu lokalnych polityków. Były posłanki Genowefa Tokarska (PSL), Joanna Mucha (PO) i Marcin Zamoyski, były prezydent Zamościa. - Syn pojechał do Warszawy, a ja przyjechałem do Lublina - mówi Zamoyski. Swój udział w manifestacji tłumaczy podobnie jak większość tych, którzy przyszli na plac. – Jeśli ktoś łamie najważniejszą ustawę, konstytucję, to nie można być biernym. Trzeba głośno powiedzieć, że nie ma na to zgody.
"To jest targowica"
Równie chętnie rozmawiali ci, którzy mają kompletnie inne poglądy. Stali nieco z boku, a ich słowa spotykały się z głośną krytyką, ale i ciepłym przyjęciem sympatyków partii rządzącej. Oni również pojawili się na pl. Litewskim, choć z kompletnie innych powodów.
- Narodowcy to są prawdziwi Polacy. Dbają o porządek w tym kraju. To, to jest targowica, ludzie wynajęci za pieniądze - przekonuje Grzegorz Szwed, bezpartyjni Lublin. - Po co tutaj przyszliśmy? Zobaczyć kto będzie demonstrował. Puścimy film do Internetu, by ludzie zobaczyli swoich sąsiadów.