Minęły trzy lata, odkąd Miejska Biblioteka Publiczna wynajęła lokal po Karczmie Słupskiej na rogu Al. Racławickich i ul. Sowińskiego, gdzie miała otworzyć wypożyczalnie. Nie otworzyła ich do dziś, na razie tylko płaci czynsz. Dlaczego? Bo nie ma pieniędzy na remont. Nie dostanie ich również w przyszłym roku.
Karczma Słupska była jedną z restauracji pamiętających jeszcze Polskę Ludową. Z wnętrzami z poprzedniej epoki i dancingami przetrwała do lipca 2010 r., gdy przedsiębiorca wynajmujący lokal od miasta zrezygnował z dalszego prowadzenia karczmy. Miasto znalazło nowego najemcę, który dał za wygraną wiosną 2013 r. Od tamtej pory lokal stoi pusty.
Po dwóch lat bezskutecznych poszukiwań nowego najemcy, władze miasta postanowiły, że do dawnej restauracji wprowadzą się dwie wypożyczalnie Miejskiej Biblioteki Publicznej: jedna z książkami tradycyjnymi, druga z „mówionymi”. W listopadzie 2015 r. prezydent zgodził się na przekazanie lokalu bibliotece, która stała się oficjalnym najemcą dawnej karczmy.
Otwarcie obu wypożyczalni – jak zapewniał w oficjalnym piśmie zastępca prezydenta Lublina odpowiedzialny za inwestycje – planowane było na jesień 2016 r., ale do dzisiaj nie doszło do skutku. Dlaczego?
– Od początku roku 2016 w lokalu przy Al. Racławickich 22 przeprowadzono prace porządkowe oraz inwentaryzację pomieszczeń, a także przygotowano szczegółowy projekt aranżacji wnętrz oraz kosztorys inwestorski – wyjaśniał w lutym tego roku zastępca prezydenta ds. kultury. – W pierwszym kwartale 2017 r. zostały wykonane wszystkie projekty budowlano-wykonawcze. W dniu 9 stycznia 2018 r. biblioteka złożyła wniosek o wydanie pozwolenia na budowę.
Pozwolenie już jest, ale na przebudowę wnętrz i ich wyposażenie nadal nie ma pieniędzy. Biblioteka próbowała je zdobyć w konkursie ogłoszonym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Do konkursu zgłosiła projekt adaptacji pomieszczeń opiewający na blisko 1,8 mln zł. Liczyła na to, że minister da 1,4 mln zł, a miasto dołoży niecałe 400 tys. Projekt zdobył za mało punktów i ostatecznie biblioteka nie dostała pieniędzy w konkursie.
Prośba o 900 tys. zł na remont przepadła również w trakcie dotychczasowych prac nad przyszłorocznym budżetem Lublina. Prezydent nie zdecydował się na dopisanie takiego wydatku stwierdzając, że potrzebna byłaby znacznie większa kwota: ponad 2,5 mln zł. Oznacza to, że Miejska Biblioteka Publiczna kolejny rok będzie płacić za wynajem pomieszczeń, z których nie będzie mieć pożytku. – Przez trzy lata zapłaciła nam za ten lokal około 122,5 tys. zł czynszu – mówi Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych.