Paweł T. chciał pomóc swej dziewczynie w przerwaniu ciąży. Zamawiał środki wczesnoporonne w Internecie. Sprawa się wydała, bo kobieta miała krwotok i trafiła do szpitala.
Na początku 2010 roku okazało się, że dziewczyna Pawła T. jest w ciąży. Obydwoje postanowili kupić w Internecie środki wczesnoporonne. Pierwszą przesyłkę dziewczyna wyrzuciła, drugie zamówienie nie nadeszło. W kwietniu 2010 mężczyzna odebrał kolejną paczkę z tabletkami.
Kobieta zażyła specyfiki. Potem źle się poczuła. Trafiła do szpitala. Tam doszło do przedwczesnego porodu. Naciskana przez lekarzy opowiedziała, co zażyła. Informacja została przekazana policji.